WARSZAWA: 14:59 | LONDYN 12:59 | NEW YORK 07:59 | TOKIO 21:59

Akademia Morska w Szczecinie: Łączymy najwyższy poziom kształcenia z morską tradycją

Dodano: 27 sie 2019, 7:06

Z dr inż. Agnieszką Deją, Prorektorem ds. Nauczania Akademii Morskiej w Szczecinie, rozmawia Wojciech Sobecki

Zacznijmy naszą rozmowę trochę niekonwencjonalnie. Proszę dokończyć zdanie: Akademia Morska w Szczecinie to…

– Akademia Morska w Szczecinie to uczelnia nowoczesna, oferująca najwyższe standardy nauczania na miarę XXI wieku, ale pamiętająca o swojej historii i szanująca tradycję. Na fundamencie wieloletniego dorobku naszych poprzedników, tworzymy teraźniejszość i budujemy przyszłość szkolnictwa morskiego w Polsce i Europie. Mówiąc najkrócej, łączymy tradycję z nowoczesnością. W przypadku pracy na morzu, gdzie przywiązanie do symboli i tradycji stale przeplata się z nowoczesnością, taki model kształcenia jest naszym zdaniem najlepszy. Chcemy, aby nasi absolwenci nie tylko byli najlepsi w swoich specjalnościach zawodowych, ale także reprezentowali cechy osobowości niezbędne do pracy na morzu. Dopiero takie połączenie tworzy w pełni przygotowanego do służby marynarza i oficera.

Ilu studentów uczy się aktualnie w Akademii Morskiej w Szczecinie?

– Ogółem na studiach stacjonarnych i niestacjonarnych studiuje około 3 tys. studentów. Zdecydowaną większość stanowią studenci studiów stacjonarnych. Obecnie trwa okres rekrutacji, dokładną ich liczbę na nowy rok akademicki 2019/2020, poznamy na początku października. Około trzydziestu procent studentów stanowią panie, które dziś studiują na wszystkich wydziałach, także tych tradycyjnie uznawanych za męskie, czyli mechanicznym i nawigacyjnym.
Od roku 1997 panie mogły studiować w Wyższej Szkole Morskiej, wcześniej były to tylko nieliczne przypadki. Teraz, po ponad 20 latach, kobiety na korytarzach Akademii Morskiej w Szczecinie nikogo już nie dziwią.
Mamy w gronie naszych absolwentek panie z dyplomami kapitańskimi, dowodzące statkami na całym świecie. Kiedyś były to nieliczne przypadki kariery zawodowej, dziś kobieta – kapitan, czy kobieta – oficer mechanik wachtowy, nie budzi już zdziwienia, choć oczywiście najwięcej pań studiuje na Wydziale Inżynieryjno-Ekonomicznym Transportu. Moja droga zawodowa również jest dobrym przykładem zmian na naszej uczelni. Pierwszy raz w historii funkcję prorektora ds. nauczania pełni kobieta. Cieszę się, że ten zaszczyt przypadł w udziale właśnie mnie.

Od nowego roku akademickiego oferta kształcenia zostanie rozszerzona. Na jakich nowych wydziałach można będzie zdobywać wiedzę na Akademii Morskiej w Szczecinie?

– Dotychczas kształciliśmy studentów na trzech wydziałach: Nawigacyjnym, Mechanicznym oraz Inżynieryjno-Ekonomicznym Transportu.
Od nowego roku chcielibyśmy rozpocząć kształcenie na Wydziale Informatyki i Telekomunikacji oraz na Wydziale Mechatroniki i Elektrotechniki.
Z obecnych trzech nasza oferta nauczania rozszerzy się do pięciu wydziałów. Nowa sytuacja związana jest nie tylko z rozwojem uczelni, ale także, a może przede wszystkim z naszą odpowiedzią na zmieniającą się sytuację na rynku pracy. Nowe systemy informatyczne, rozwój elektroniki nie tylko na statkach, ale w całym naszym otoczeniu wymaga wysokiej klasy specjalistów i takich właśnie będziemy kształcić w murach naszej uczelni. To także uniwersalizacja kształcenia, ponieważ nasi absolwenci bardzo często znajdują pracę nie tylko na morzu, ale także na lądzie i takie wykształcenie z pewnością im w tym pomoże.

Będą nie tylko nowe wydziały, ale także nowe kierunki studiów. Mam na myśli chociażby kierunek, na którym studiować będą przyszli specjaliści żeglugi śródlądowej…

– Taki kierunek studiów związany z żeglugą śródlądową zostanie uruchomiony na Wydziale Nawigacyjnym. To znów jest nasza odpowiedź na zapotrzebowanie rynku pracy. Armatorzy śródlądowi od wielu lat sygnalizowali, że obok problemów z infrastrukturą dla żeglugi śródlądowej i taborem, powstała luka pokoleniowa, która spowodowała, że starsi specjaliści odchodzą na emeryturę, a nowych się nie kształci. Stąd uruchomione na nowo technika żeglugi śródlądowej i nasza specjalizacja w tym zakresie na poziomie studiów wyższych. Pracy dla absolwentów tej specjalności z pewnością nie zabraknie, ponieważ założenia rozwoju transportu w Unii Europejskiej wskazują jednoznacznie na konieczność rozwoju transportu śródlądowego, jako najbardziej ekologicznego sposobu przewozu ładunków na dużych odległościach. Udział transportu wodnego w ogólnym transporcie ładunków w krajach UE na odległościach większych niż 300 km ma wynosić w roku 2030 – 30%, a w roku 2050 nawet 50%.
W wielu rejonach naszego kraju trwają prace, których celem jest przywrócenie lub uruchomienie żeglugi śródlądowej, aby w pełni wykorzystać możliwości rozwoju transportu śródlądowego. Wszystkie te działania wymagają najwyższej klasy specjalistów i takich właśnie będziemy kształcić w naszej uczelni.

Ale Akademia Morska to uczelnia nie tylko dla tych, którzy w przyszłości chcą pływać na statkach….

– Chcemy, aby nasz absolwent poradził sobie w zmieniającej się rzeczywistości gospodarczej, ale także w różnych sytuacjach życiowych. Absolwent Wydziału Mechanicznego może pływać na statku, ale doskonale poradzi sobie także w przedsiębiorstwach na lądzie, podobnie jak absolwent Wydziału inżynieryjno-Ekonomicznego Transportu. Absolwenci tego kierunku pracują w przedsiębiorstwach spedycyjnych, logistycznych, ale także w portach i firmach armatorskich na lądzie. Podobnie będzie z mechatronikami i specjalistami z zakresu informatyki i telekomunikacji. Akademia Morska to naprawdę morze możliwości, ale jak się okazuje nie tylko pracy na morzu. I bardzo dobrze, że tak jest, bo nasi absolwenci mają wybór, gdzie chcą pracować i jak się okazuje sprawdzają się zarówno w pracy na morzu jak i na lądzie.

Jak rozwijają się studia w języku angielskim?

– Dwa lata temu uruchomiliśmy możliwość studiowania w języku angielskim na kierunku nawigacja. Był to przysłowiowy „strzał w dziesiątkę”, ponieważ jeszcze szerzej otworzył drzwi naszej uczelni dla studentów z całego świata.
Jesteśmy jedną z niewielu uczelni w Europie, oferujących studia anglojęzyczne w tak szerokim zakresie i na tak wysokim poziomie i nie jest to tylko nasza opinia, ale przede wszystkim opinia studentów i z tego jesteśmy bardzo dumni.
Mamy studentów z wielu krajów europejskich, ale także z Indonezji, Nigerii, Australii czy Kanady. W tym roku prowadzimy także rekrutację na studia w języku angielskim na mechanikę i budowę maszyn, zobaczymy, czy uda nam się skompletować wystarczającą liczbę chętnych do rozpoczęcia takich studiów.
Możemy śmiało powiedzieć, że jesteśmy uczelnią międzynarodową nie tylko dlatego, że studiują u nas studenci z różnych państw, ale także dlatego, że nasi wykładowcy są zapraszani na wykłady do zagranicznych ośrodków akademickich. To dla nas zaszczyt i nobilitacja. W ramach różnych programów międzynarodowych prowadzimy wspólnie z innymi uczelniami badania naukowe, których wyniki wykorzystywane są następnie w wielu krajach. Współpracujemy z uczelniami z Hiszpanii, Gruzji, Chorwacji, Portugalii, Finlandii, Włoch, Niemiec, Chin i Indonezji oraz wieloma innymi. Niedawno odwiedziła nas kolejna w tym roku, delegacja z przedstawicielami uczelni chińskich, które poszukują możliwości nawiązania współpracy. Mam nadzieję, że do takiej współpracy dojdzie. Praca w gospodarce morskiej to praca w międzynarodowym środowisku, przygotowujemy do tego już na etapie studiów.

Jak udaje się dotrzeć do kandydatów na studentów w tak odległych krajach jak choćby Indonezja czy Nowa Zelandia?

– Nie ma jednego najlepszego sposobu. Aby zachęcić kandydatów do wyboru naszej uczelni, konieczna jest stała promocja prowadzona na bardzo wielu płaszczyznach. Bardzo dużą pomoc otrzymujemy od naszych placówek dyplomatycznych na całym świecie, które pomagają nam w prezentacji oferty kształcenia. Jesteśmy obecni na targach edukacyjnych, spotkaniach branżowych, wszędzie tam, gdzie rozmawia się o gospodarce morskiej. Doskonałą „reklamą” naszej uczelni są pracujący w różnych krajach świata nasi absolwenci. Oni swoją codzienną pracą, profesjonalizmem dają świadectwo, że warto studiować na naszej uczelni i są naszymi ambasadorami na całym świecie. Kolejna droga to bezpośredni kontakt z uczelnią, zarówno mailowy jak i telefoniczny. U nas każdy uzyska pełną informację o uczelni w języku polskim, angielskim i rosyjskim. Obecnie wydaje się to takie zwyczajne, ale proszę mi wierzyć, że wcale tak nie jest. Rozmawiając ze studentami dowiadujemy się, jak ważne jest dla nich, aby mogli uzyskać szczegółowe informacje o warunkach studiowania, zakwaterowania, możliwości rozwoju zainteresowań w ich rodzimym języku. Podobnie jest przecież z nami – czy nie jest przyjemnie, jeśli na spotkaniu czy konferencji, organizowanej w odległej części świata, ktoś odezwie się do nas po polsku? Podobny mechanizm działa na uczelni. Jeśli ktoś zadzwoni i chce porozmawiać na przykład po rosyjsku, to ma taką możliwość, choć oczywiście nie zapominamy, że językiem gospodarki morskiej na całym świecie pozostaje angielski. Często także sami studenci namawiają swoich kolegów, znajomych, członków rodziny do rozpoczęcia studiów właśnie u nas. Jest to dla nas szczególnie cenna rekomendacja, bo oznacza, że spełniliśmy określone oczekiwania na tyle dobrze, że ktoś poleca nas innym – jest to bardzo przyjemne i zachęca do dalszej pracy.

Czy wiadomo jak czują się zagraniczni studenci na waszej uczelni, czy przeżywają coś, co moglibyśmy określić jako szok kulturowy?

– Nie mamy takich sygnałów, ale to także wynik naszej pracy. Rekrutacja to tak naprawdę dopiero wstępny etap, kiedy student zostaje przyjęty na uczelnię, później staramy się, aby nie tylko zdobywał potrzebną wiedzę, ale także integrował się ze środowiskiem akademickim. Już rozdzielając miejsca w akademiku tworzymy mieszane grupy środowiskowe, tak więc w pokojach mieszkają studenci z różnych państw. Zachęcamy wszystkich do rozwijania zainteresowań w kołach naukowych, to kolejny sposób integracji wszystkich studentów. Bardzo ważny jest sport, mamy naprawdę doskonałych pływaków, wioślarzy, siatkarzy – każdy znajdzie coś dla siebie. Jeszcze inny sposób to akcje podejmowane na rzecz różnych środowisk jak choćby „Pijawki Akademickie”, podczas których studenci i pracownicy uczelni wspólnie oddają krew. To zaangażowanie buduje wspólnotę, a przyjaźnie, w tym także międzynarodowe, zawarte w murach uczelni trwają często bardzo wiele lat.

Czego życzyć szczecińskiej Akademii Morskiej na najbliższe lata?

Przede wszystkim zadowolonych ze swojego wyboru studentów. Żeby na początku drogi kształcenia i na końcu, kiedy opuszczą mury uczelni, już z dyplomem, absolwent miał świadomość, że dobrze wybrał drogę edukacji, bo uczelnia dobrze go przygotowała do wyzwań nie tylko zawodowych, ale także życiowych.
Rozwoju kadry naukowej, bazy dydaktycznej, bo dzisiejszy świat wymaga od nas nieustannych zmian i doskonalenia, bo tylko tak możemy sprostać konkurencji.
Utrzymania dobrej wspólnoty akademickiej, gdzie wzajemne relacje na poziomie student-nauczyciel, mistrz-uczeń stanowią podstawę do budowy partnerskich relacji, w których proces kształcenia zarówno dla wykładowców jak i studentów staje się wspólnie przeżywaną, ciekawą i inspirującą przygodą.

Wierząc, że tak właśnie będzie, dziękuję za rozmowę.

Fot. Tomasz Kwiatkowski