WARSZAWA: 16:05 | LONDYN 14:05 | NEW YORK 09:05 | TOKIO 23:05

Gdyńskie rewelacje -rekordowy rok 2014 nie tylko w przeładunkach podsumowuje Prezes Zarządu Morskiego Portu Gdynia S.A. Janusz Jarosiński

Dodano: 05 lut 2015, 9:07

– O 2014 już nie mówimy jako o roku rekordowym, ale roku rewelacyjnym, ponieważ osiągnięte wyniki przerosły nasze oczekiwania. Sądziliśmy że po roku 2013, który był najlepszy w historii gdyńskiego portu, wyniki 2014 będą nieco lepsze, natomiast nie przypuszczaliśmy, że osiągniemy prawie 10-procentowy wzrost. W gruncie rzeczy opiera się on na dwóch podstawowych grupach towarów które odgrywają dla nas absolutnie najważniejszą rolę: z jednej strony szeroko rozumiana drobnica, a więc kontenery, roro, promy i jeszcze trochę drobnicy konwencjonalnej. „Trochę”, bo ma ona coraz mniejsze znaczenie. Jest to naturalna tendencja światowa i można powiedzieć, że polskie porty podążają tą samą drogą, co większość portów na świecie. Obroty 12,5 mln ton drobnicy to również najlepszy wynik w historii portu. Co bardzo nas cieszy, to wzrost ładunków kontenerowych. Ciągle mówiliśmy, że ten rynek w Polsce ma szanse wzrastać i widać to po wynikach, jakie osiągnęliśmy. Jesteśmy w dalszym ciągu największym portem morskim, dostarczającym kontenery na rynek polski. Tu w żadnym stopniu nie dotknęły nas sankcje, które dotyczyły rynku rosyjskiego. Polski rynek jest bardzo dynamiczny, handel zagraniczny się rozwija, wzrost gospodarczy jest większy niż w krajach Unii, co również przekłada się na wyniki, jakie osiąga port gdyński w obrotach kontenerowych.
Jeśli chodzi o promy, to cały czas widać, że jest to również rynek wzrastający i to zarówno pod względem liczby pasażerów, jak i ładunków. Dzisiaj poza dwoma promami, które kursują codziennie na linii Gdynia – Karlskrona, Stena Line jeszcze ma trzecią jednostkę, która pływa trzy razy w tygodniu, odpowiadając na obecne potrzeby rynku. Liczymy więc, że dzięki temu obroty promowe też będą wzrastały w naszym porcie.
Drugą grupą towarową, która u nas odgrywa pierwszoplanową rolę, jest zboże. Ubiegły rok był pod tym względem znakomity – 2 mln 900 tys. ton i o ile w przeszłości dominował import, to w tej chwili – eksport. Pojawiły się nowe kierunki odbioru polskiego zboża i co mnie najbardziej cieszy, to fakt, że większość klientów wybiera Gdynię jako port załadunku. My z kolei przewidując taką sytuację na rynku, rozpoczęliśmy budowę dwóch baz zbożowo-paszowych, z których pierwsza została oddana do użytku 1 grudnia ubiegłego roku, a druga – dwa razy większa o pojemności 60 tys. ton zostanie przekazana w marcu br. Jestem absolutnie przekonany, że obie te inwestycje w sposób znakomity wpiszą się w potrzeby polskiego rolnictwa i dzięki temu będziemy w dalszym ciągu mieć możliwość obsługiwać nasze zboża. Od czasu do czasu było słychać utyskiwania na wielkie kolejki ciężarówek, dowożących zboże. W tej chwili zdecydowana większość polskiego zboża dostarczana jest do portu transportem drogowym. Mieliśmy takie dni, kiedy po 600 ciężarówek przyjeżdżało do gdyńskiego portu. Problemy pogodowe powodowały, iż mimo oddania do użytku naszych parkingów – tworzyły się kolejki oczekujących ciężarówek. Mamy nadzieję, że oddanie do użytku najpierw jednej, a w marcu drugiej bazy – znacznie złagodzi te problemy. W obu bazach uzyskamy możliwość składowania około 90 tys. ton, a to są już ilości znaczące, kapitalnie wpisujące się w potrzeby polskiego rolnictwa. Założyliśmy sobie w naszej strategii do roku 2027, która w sierpniu ub. r. została zatwierdzona przez naszych akcjonariuszy, że chcemy być najważniejszym portem zbożowym dla polskiego rynku i to jest absolutnie realne.
Można powiedzieć, że pewien niedosyt mieliśmy pod względem przeładunków węgla i innych towarów masowych. Sprawdziły się nasze przewidywania, dotyczące eksportu koksu, natomiast w dalszym ciągu obroty polskiego węgla stanowią wielką niewiadomą i nie wiadomo, jak będą one wyglądały. Natomiast o słabszych przeładunkach innych towarów masowych zadecydowały niższe obroty kruszyw, choć wiedzieliśmy, że większy ich import był w momencie, kiedy były realizowane duże inwestycje infrastrukturalne w pobliżu Gdyni, bo logistycznie tylko wtedy opłacało się je sprowadzać przez nasz port.
Generalnie więc był to rok dla nas znakomity nie tylko pod względem przeładunków, ale też rekordowy pod względem nakładów na inwestycje: prawie 200 mln zł, jakie wydał tylko Zarząd Morskiego Portu, bo nie mówimy o inwestycjach zrealizowanych przez naszych partnerów biznesowych – przez spółki eksploatacyjne. Były to inwestycje częściowo infrastrukturalne, częściowo przedsięwzięcia komercyjne, ale wszystkie były poukładane zgodnie z potrzebami rynku, bo np. magazyny, które oddajemy do użytku, natychmiast znajdują dzierżawców. Jest to dla nas bardzo cenne, bo w ten sposób tworzymy nowe miejsca pracy i utrwalamy pozycję gdyńskiego portu.