WARSZAWA: 17:28 | LONDYN 15:28 | NEW YORK 10:28 | TOKIO 00:28

Historia morskich symboli: Sedina – bogini, której nie ma… część I

Dodano: 29 lis 2019, 22:27

Od dłuższego czasu otrzymuję prośby o zamieszczanie informacji historycznych związanych z osobami, ciekawymi miejscami czy wydarzeniami morskimi.
Bardzo mnie takie sugestie zaciekawiły, a jednocześnie ucieszyły i postanowiłem, że będę takie perełki z morskiej historii wydobywać, troszkę przecierać z kurzu i patyny, którymi się przez lata pokryły i prezentować.
Dziś pierwszy materiał o Sedinie, przez wielu uważanej za symbol świetności morskiego Szczecina, a właściwie o jej pomniku, który przez wiele lat stał na Placu Tobruckim. Obecnie w tym miejscu znajduje się stalowa kotwica. Dzieje szczecińskiego pomnika pokazują, jak dziwnymi i niespodziewanymi drogami może potoczyć się koło historii. Ze względu na objętość materiału, tekst opublikuję w dwóch częściach. Dziś część pierwsza.

Przez 44 lata na Placu Tobruckim (niem. Markt Platz) stał pomnik Sediny. Wielu uważało posąg bogini za symbol Szczecina. W uroczystości odsłonięcia pomnika 23 września 1898 roku uczestniczył sam cesarz Wilhelm II, który odwiedził Szczecin z okazji oddania do użytku nowego basenu portowego.
W czasie II wojny światowej Sedina zniknęła z cokołu. Stało się to prawdopodobnie w roku 1942, chociaż nigdy do końca nie udało się potwierdzić dokładnej daty. Nie wiadomo także, co stało się z rzeźbą. Wiele wskazuje na to, że została przetopiona, a uzyskany surowiec wspomógł wojenną produkcję III Rzeszy. Są jednak tacy, którzy uważają, że pomnik przetrwał wojenną zawieruchę i dopiero po wojnie został wywieziony przez Rosjan. Jeszcze inni twierdzą, że monument został starannie ukryty i wciąż czeka na swojego odkrywcę, choć ta teza wydaje się najmniej prawdopodobna i raczej należy ją rozpatrywać w kategoriach fantazji. Obecnie na miejscu germańskiej bogini spoczywa sporych rozmiarów kotwica, posadowiona na postumencie już w polskim Szczecinie.

Jak Fontanna Manzla stała się Sediną?

Autorem słynnego pomnika na Placu Tobruckim w pobliżu dzisiejszych ulic Dworcowej i Nowej jest Ludwig Manzel (1858 – 1936), ceniony niemiecki rzeźbiarz, związany przede wszystkim z Berlinem, choć jego prace można było odnaleźć także w Szczecinie. Pomnik cesarza Fryderyka III nie przetrwał do naszych czasów, ale monument przedstawiający walkę Heraklesa z Centaurem stoi na szczecińskich Wałach Chrobrego do dziś.
Od nazwiska twórcy jego największe dzieło nazwane zostało Fontanną Manzla (niem. Manzelbrunnen). Zdaniem wybitnego znawcy dziejów Pomorza Zachodniego, prof. Tadeusza Białeckiego, nazwę Sedina wymyślili niemieccy nacjonaliści, którzy skojarzyli ją z nazwą germańskiego ludu Sidinów, wymienianych przez Ptolomeusza i opisywanych w XVI-wiecznych kronikach Kantzowa (1) i w ten sposób Fontanna Manzla zyskała nową nazwę – Sedina.
Tymczasem bardzo prawdopodobna wydaje się hipoteza, że bogini o imieniu Sedina w mitologii germańskiej nigdy nie istniała. Bogini o podobnie brzmiącym imieniu Sedna występuje w wierzeniach Eskimosów i oznacza władczynię morza i stworzeń morskich: ”Matkę Morza” lub „Panią Morza”. (2)
Jak pisze Paweł Herczyński w tekście „Sedina a Szczecin”: „Takie „przejście” od określenia Sedna do nazwy Sedina musi pozostać, tak jak inne hipotezy, tylko w sferze przypuszczeń”.(3)
Już w roku 1896, a więc dwa lata przed realizacją pomnika, na Wielkiej Berlińskiej Wystawie Sztuki Manzel otrzymał za projekt swojej szczecińskiej fontanny Wielki Złoty Medal.
Kompozycja rzeźb, z których najwyższa miała wysokość około 6 metrów przedstawiała kobietę, która na jednym ramieniu trzymała maszt statku, drugą rękę wspierając na kotwicy. Cała postać znajdowała się na łodzi. Na dziobie siedział wpatrujący się w dal patron kupców, grecki bóg Hermes. Potężny Tytan ciągnął statek do przodu. Dwie postaci nagich nimf trzymały się rufy łodzi. Z góry kaskadami po kamieniach, na których posadowiona była łódź, spływała woda. Na balustradach basenu przysiadły morskie potwory, z których paszcz również tryskała woda.
Prace związane z budową fontanny szczegółowo opisał „Ostsee Zeitung” w wydaniu z dnia 23 września 1898 roku: „Fontanna została postawiona pod osobistym kierownictwem artysty [Ludwiga Manzla], któremu pomagał radny miejski dr Dohrn. […]. Prace wykonywane były w następującej kolejności: roboty ziemne firmy Gersoff & Gudehl (mistrz szybów Meinte), prace fundamentowe i murarskie pana Franza Fischera. Podłoże betonowe dla dużej niecki, jak również dla poszczególnych fundamentów wykonała fabryka cementu i kamienia sztucznego „Comet”. Prace kamieniarskie na dwóch basenach i skałach wykonała firma Blöger z Berlina, która dostarczyła również czerwony piaskowiec Mainsandstein.[…] Pozostałe prace kamieniarskie wykonała berlińska firma Körber. Użyty do ich wykonania granit pochodzi z obszaru Passau w Bawarii. Rusztowania dla skał i do ustawiania dużych figur przygotował stolarz F. Schmidt”. (4)

Cesarz na uroczystości odsłonięcia pomnika

„Z okazji dzisiejszej uroczystości, nowy port i dzielnice, przez które udać się ma cesarska para, już wczoraj założyły świąteczną szatę.[…] Sala recepcyjna dworca pasażerskiego została odnowiona. […] Maszty flagowe wyznaczają drogę. […]. Flagi, herby i ozdoby z liści są obfite”. (5)
Tak wizytę pary cesarskiej opisywał Stettiner Neueste Nachrichten: „dwa statki „Hans” i „Hanni” wyruszyły z gośćmi honorowymi do starego portu i zacumowały naprzeciwko budynku poczty, skąd goście podeszli do fontanny Manzla. Gdy zbliżał się cesarz i cesarzowa, w fontannie lała się woda to był wspaniały widok, który wywarł wrażenie na parze cesarskiej.[…]
Burmistrz Haken przedstawił cesarzowi budowniczego fontanny, profesora Manzla, cesarz wielokrotnie wyrażał swoje uznanie dla artysty, a podczas zwiedzania pomnika czynił różne żartobliwe uwagi.
Patrząc na ogromną postać człowieka z tyłu statku, cesarz śmiejąc się zauważył: „To byłby właściwy człowiek, który pomógłby mi przebić się przez ustawę morską”. Zwracając się do burmistrza Hakena, cesarz wskazał olbrzyma i powiedział: „Panie burmistrzu, to Pan, więc może Pan teraz przeforsować swoje ustawy w Zgromadzeniu Rady Miejskiej”.W międzyczasie cesarzowa kilkakrotnie machała ręką do publiczności, która wiwatowała na jej cześć. O godzinie drugiej para cesarska pożegnała się z profesorem Manzlem i samochodem pojechała w kierunku dworca kolejowego.
Przed budynkiem dworca cesarz obserwował marsz oddziałów tworzących garnizon, rozmawiał z oficerami i w najwyraźniej najlepszym nastroju wraz z żoną wyszedł na peron. W międzyczasie zebrali się tam ministrowie, generał broni von Langenbeck i burmistrz Haken. Cesarski pociąg specjalny odjechał punktualnie o godzinie drugiej wśród radosnych okrzyków publiczności”. (6)
Pomnik miał symbolizować Szczecin jako hanzeatyckie miasto żeglugi handlu i przemysłu. Przez wiele lat taką rolę spełniał, aż do chwili, gdy w dość tajemniczych okolicznościach zniknął z cokołu.

Gdzie jest Sedina?

Dziś pozostał tylko basen fontanny, a losy posągu wciąż nie zostały do końca wyjaśnione. Przez lata powstało wiele hipotez na temat wojennej i powojennej przeszłości pomnika. Według niektórych przekazów, Sedinę zabrali Rosjanie i wywieźli do Leningradu na pokładzie lotniskowca „Graf Zeppelin”. Inna opowieść mówi, że Rosjanie zniszczyli rzeźbę, a jej szczątki trafiły na złom (7). Obie wersje wydają się mało prawdopodobne, by nie powiedzieć fantastyczne. Co pewien czas pojawiają się także sensacje związane z rzekomym odnalezieniem Sediny, starannie ukrytej przez Niemców. Tak było w roku 2007, kiedy jedna z mieszkanek Szczecina wskazała miejsce, w którym jak twierdziła, zakopano słynną rzeźbę. Teren przeszukano używając georadaru, ale oczywiście niczego nie znaleziono (8).
Najbardziej prawdopodobna wydaje się hipoteza mówiąca o tym, że w roku 1942 w ramach akcji Metallspende des deutschen Volkes- zbiórki metali tak potrzebnych niemieckiemu przemysłowi zbrojeniowemu, pomnik Sediny przetopiono, a uzyskany surowiec prawdopodobnie wykorzystano na potrzeby produkcji wojennej. Tezę tę zdają się potwierdzać, choć nie wprost, kroniki Szczecina z czasów wojny, w których napisano, że „określone pomniki” zostały przeznaczone na wsparcie niemieckiego przemysłu.
Jak napisano w „Ostsee Zeitung” w wydaniu z dnia 23 września 1898 roku: „ Prawie wszystkie części metalowe [pomnika] wykonane są z miedzi przez firmę Kartin & Bilzing – Berlin […]. Całkowita waga grupy [elementów pomnika] wynosi około 100 litrów miedzi.”(9). Biorąc pod uwagę wartość miedzi, jako cennego surowca dla produkcji wojennej, przetopienie pomnika, a następnie wykorzystanie metalu dla potrzeb przemysłu, wydaje się wysoce prawdopodobne.

Wojciech Sobecki

Bibliografia

1.Tadeusz Białecki, Jak to z Sediną bywało., „Kurier Szczeciński”, 24 sierpnia 2007.

2.Marjorie Leach Uniwersalny Leksykon Bóstw, Oficyna Wydawnicza Atena, 1998.

3. Paweł Herczyński „Sedina a Szczecin” w „Kronika Szczecina” nr 23/2003

4.”Ostsee Zeitung” nr 445 z 23 września 1898r.

5. ibidem

6. „Stettiner Neueste Nachrichten” nr 225 z 24 września 1898r.

7. Andrzej Kraśnicki jr, „Tajemnice Szczecina”, Szczecin 2009, Wydawnictwo Walkowska.

8. Andrzej Kraśnicki jr, Sedina się chowa, „Gazeta Wyborcza”, 31 sierpnia 2007.

9. „Ostsee Zeitung” nr 445 z 23 września 1898 r.

Widokówki ze zbiorów autora.