WARSZAWA: 16:37 | LONDYN 14:37 | NEW YORK 09:37 | TOKIO 23:37

Arktyka na razie prawie niedostępna dla żeglugi komercyjnej

Dodano: 12 lip 2022, 6:26

Arktyka coraz częściej staje się obszarem walki natury z techniką. Wygląda na to, że z upływem lat technika coraz bardziej zwycięża. Otwieramy sobie dostęp do nowych szlaków żeglugowych, ale niestety dzieje się to kosztem ingerencji w środowisko naturalne. Podbój Arktyki to także dostęp do ogromnych złóż surowców.

Trochę historii

Północna Droga Morska jest jednym z trzech ważnych szlaków żeglugowych w rejonie Arktyki. Oprócz tego szlaku znajduje się tu jeszcze Trasa Transpolarna i przejście Północno-Zachodnie, które nie ma istotnego znaczenia gospodarczego.
Przedstawiciele ludności koczowniczej mieszkający nad Morzem Białym dotarli w VII wieku do Nowej Ziemi. 400 lat później, w XI wieku, Wikingowie prawdopodobnie dotarli na Spitsbergen. W XV lub XVI wieku na Spitsbergen dotarli również mieszkańcy wybrzeży Morza Białego.
Przejście Północno-Wschodnie, stanowiące część Północnej Drogi Morskiej, było obiektem zainteresowania podróżników już w XV wieku. To zainteresowanie wiązało się z próbą znalezienia krótszej drogi z Europy do Chin.
Dopiero wyprawy Beringa i Barentsa pozwoliły na znalezienie odpowiedzi na podstawowe pytania, dotyczące rejonu Arktyki.
W pierwszej wyprawie, która wyruszyła z Amsterdamu w 1594 roku Barents dotarł do Nowej Ziemi, wpłynął na Morze Karskie i dopłynął do ujścia rzeki Ob. W następnym roku wyruszył z dużą ekspedycją siedmiu statków, zabierając oprócz niezbędnego sprzętu także towar na handel. Wyprawa dotarła bliżej niż poprzednia, ponieważ drogę jednostkom Barentsa zagrodziły ogromne masy lodu.
W trzeciej wyprawie, zorganizowanej w roku 1596, podróżnicy dotarli do Wyspy Niedźwiedziej, na morzu, które później zostało nazwane Morzem Barentsa, a następnie dopłynęli do Nowej Ziemi. Niestety, ich statek został uwięziony w lodach. Uczestnicy ekspedycji zdołali przezimować, budując prowizoryczny dom z wyrzuconego ze statku na brzeg drewna. Ściśniętego lodem statku nie udało się uwolnić, więc uczestnicy wyprawy wyruszyli w drogę powrotną na łodziach. W drodze powrotnej Barents zmarł, ale pozostałym uczestnikom udało się dotrzeć na Półwysep Kolski, skąd statkiem zostali zabrani do Amsterdamu.
Wschodnia część wybrzeży arktycznych została rozpoznana dopiero podczas wypraw Beringa. Podczas drugiej wyprawy, zwanej Wielką Ekspedycją Północną, Bering odkrył cieśninę zwaną dzisiaj Cieśniną Beringa, jednak nie zobaczył wybrzeży Ameryki Północnej. Do brzegów Alaski dotarł natomiast na okręcie o nazwie „Św. Paweł” inny uczestnik Wielkiej Ekspedycji Północnej, Aleksiej Czirikow.
Płynący na okręcie Św. Piotr” Bering dotarł do Wysp Aleuckich, później statek rozbił się o skaliste brzegi wyspy nazwanej dziś Wyspą Beringa. Bering i większość jego załogi zmarła na wyspie. Kilku ocalałym marynarzom udało się dotrzeć na Syberię.
Przejście Północno-Wschodnie z Oceanu Atlantyckiego na Ocean Spokojny po raz pierwszy pokonał w roku 1879 fiński geolog Adolf Nordenskiöld. Na statku „Vega” Nordenskiöld wpłynął przez Cieśninę Beringa na Ocean Spokojny, następnie dotarł do Port Clarence na Alasce i dalej przez Kanton, Cejlon, Kanał Sueski, Cieśninę Gibraltarską dopłynął do Lizbony, a stąd do Londynu i Sztokholmu.

Wielkie złoża surowców i turystyka morska

Odkryta trasa jest o około 30% krótsza niż znany wcześniej szlak żeglugowy przez Kanał Sueski, jednak trudności jej pokonania sprawiają, że nawet dziś w dobie wielkich lodołamaczy nie jest to alternatywa dla żeglugi komercyjnej. Zainteresowanie Północną Drogą Morską będzie rosło przede wszystkim z powodu odkrycia w tym rejonie świata ogromnych złóż gazu ziemnego, którego głównym odbiorcą są Chiny. Eksploatację złóż prowadzą z sukcesem spółki rosyjsko-chińskie. Transport statkami skroplonego gazu ziemnego stanowi zdecydowaną większość wolumenu ładunków przewożonych Północną Drogą Morską.
Innym bardzo ważnym powodem eksploracji Arktyki jest możliwość lokowania w tym rejonie świata baz wojskowych. I to właśnie może być jednym z ważnych powodów rozwoju Północnej Drogi Morskiej. Wielkie rosyjskie bazy wojskowe znajdują się między innymi na Wyspie Wrangla.
Kolejnym czynnikiem, który otwiera obszar Arktyki, jest turystyka morska. Powstają tzw. wycieczkowce ekspedycyjne, co roku wzrasta też liczba turystów odwiedzających ten obszar i wiele wskazuje na to, że tzw. „turystyka arktyczna” będzie się rozwijała. Turyści docierają przede wszystkim w rejon bieguna północnego i mimo wysokich cen tych podróży, zainteresowanie takimi wyprawami stale rośnie. Coraz częściej w pobliże bieguna turyści docierają drogą lotniczą, co czyni takie wyprawy jeszcze bardziej dostępnymi.
Zakłada się, że na skutek ocieplenia klimatu i związanych z tym zjawisk, do których należą przede wszystkim tzw. wlewki cieplejszej wody z Atlantyku do Oceanu Arktycznego, do roku 2060 Północna Droga Morska może być dostępna dla statków bez wzmocnień lodowych. Czy tak się stanie? Na to pytanie nie ma dzisiaj jednoznacznej odpowiedzi.
W historii Północnej Drogi Morskiej mieliśmy tylko jedno wydarzenie z polskim udziałem, dotyczące żeglugi komercyjnej. W roku 1956 polskie stocznie wybudowały 7 statków dla Chińskiej Republiki Ludowej. Były to trzy węglowce i cztery niewielkie drobnicowce. Chińczycy postanowili wysłać zbudowane w Polsce statki w podróż Północną Drogą Morską.
Konwój w asyście lodołamaczy dopłynął prawie do Cieśniny Beringa. Niestety, silny sztorm uniemożliwił statkom dalszą żeglugę i jednostki zostały uwięzione w lodach. Załogi nie zgodziły się na zimowanie i konwój wrócił, opływając Przylądek Dobrej Nadziei. Polska bierze aktywny udział w badaniach Arktyki. Od trzydziestu lat statek badawczy „Oceania” prowadzi badania na Morzu Grenlandzkim. Dzięki temu jako jedyni na świecie mamy tak szerokie spektrum badań, dotyczące zjawisk klimatycznych i przemieszczania się ciepłych i zimnych prądów wody na Morzu Grenlandzkim.

Żegluga komercyjna – jeszcze nie teraz

Pod względem ekonomicznym wykorzystanie Północnej Drogi Morskiej przez polskich i większość europejskich armatorów jest w obecnej sytuacji nieopłacalne, ponieważ przez zdecydowaną większość roku przejście Północną Drogą Morską wymaga asysty lodołamaczy, a to znacznie podnosi koszty takiego przedsięwzięcia. W obecnej sytuacji ten szlak żeglugowy ma znaczenie przede wszystkim dla Rosji i Chin. Dla tamtejszych armatorów przewóz surowców, przede wszystkim gazu jest coraz bardziej opłacalny. Z porównania Drogi Północnej z Południową wynika, że 95% ładunków przewożonych jest dłuższą, ale bezpieczniejszą Południową Drogą Morską, przez Kanał Sueski, i w najbliższym czasie sytuacja raczej się nie zmieni.
Rozwiązania problemu nie ułatwia coraz bardziej skomplikowana sytuacja polityczna w Rosji i militaryzacja obszarów arktycznych, która sprawia, że komercyjny przewóz ładunków na statkach różnych bander może być w tamtym rejonie poważnie utrudniony.

Lody Arktyki topnieją

Na przestrzeni 10 lat obszar lodów w rejonie Arktyki zmniejszył się o ok. 300 tys. km kw., czyli prawie tyle, ile wynosi powierzchnia Polski. Kurczy się także powierzchnia lodu morskiego. Za kilkadziesiąt lat, być może do roku 2060, Północna Droga Morska może być dostępna dla statków bez wzmocnień lodowych. Ale pewności, czy i kiedy dokładnie będzie to możliwe, oczywiście nie mamy. Obecnie liczba dni tzw. żeglugi bezlodowej, czyli dostępnej dla jednostek bez wzmocnień lodowych, na Północnej Drodze Morskiej wynosi w poszczególnych latach od 20 do najwyżej 50 dni. Żegluga taka jest możliwa od połowy kwietnia do najpóźniej 15 października, choć przeważnie, ze względu na rosnące masy lodu, sezon trzeba zakończyć wcześniej. Przez zdecydowaną większość roku żegluga wymaga asysty lodołamaczy. Zezwolenie na podróż statku każdorazowo wydaje rosyjska Administracja Północnej Drogi Morskiej.
Tak krótki okres czasu sprawia, że szeroko zakrojony komercyjny przewóz towarów dużymi statkami jest dla armatorów nieopłacalny. Bywają także lata, w których żegluga bezlodowa w ogóle nie jest możliwa.
Ocieplenie klimatu i rozwój techniki sprawiają, że w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat Północna Droga Morska może stać się ciekawą alternatywą dla obecnych szlaków morskich.

Fot. Wikipedia/Internet