Dodano: 14 kw. 2016, 15:58
Brittany Ferries należy do czołówki operatorów promowych, którzy dostosowują swoją flotę do nowych przepisów poprzez zastosowanie scrubberów. Operator poinformował właśnie o nadchodzącym końcu jednej ze swoich zielonych inwestycji, która była odpowiedzią na obowiązującą od 1 stycznia ub. r. dyrektywę niskosiarkową.
Ok. 85 milionów dolarów kosztowało francuskiego przewoźnika zainstalowanie płuczek spalin na sześciu jednostkach. Modernizacja trwała 18 miesięcy. Mike Bevens z Brittany Ferries przyznał, że firma jest dumna z tego, że przylgnęła do niej etykieta przedsiębiorstwa stojącego na straży środowiska naturalnego.
Ostatnimi promami, które zostały poddane modernizacji, są: Pont-Aven i Armorique. Powróciły one do Portsmouth. Wcześniej podobne prace prowadzone były na jednostce Mont St Michel, a także: Normandie, Cap Finistere i Barfleur. Działania związane z montażem płuczek spalin odbywały się m.in.: w Kantabrii, a także w Gdańsku.
Oczywiście zakończenie prac z montażem scrubberów nie oznacza końca inwestycji Brittany Ferries w rozwiązania ograniczające wpływ działalności firmy na środowisko. Przedsiębiorstwo zamierza podjąć kroki, które pomogą w ograniczeniu zużycia paliwa, np. poprzez redukcję prędkości podczas nocnych rejsów albo pokrycie kadłubów statków specjalną powłoką przeciwporostową.
Dyrektor Brittany Ferries powiedział w ubiegłym roku, że różnica pomiędzy kosztami paliwa niskosiarkowego a konwencjonalnego wynosi ok. 40 procent. Według niego koszt montażu scrubberów, dzięki którym możliwe jest stosowanie tańszego paliwa, zwróci się bardzo szybko.
Brittanny Ferries znajduje się wśród czołowych przewoźników promowych w zachodniej części kanału La Manche. Oferuje całą gamę różnorodnych przepraw, która w połączeniu z liczbą obsługiwanych przez niego portów (Santander, Bilbao, Plymouth, Cork i Cherbourg), tworzy siatkę połączeń o skali niespotykanej w tym rejonie Europy.
PromySkat