WARSZAWA: 14:49 | LONDYN 12:49 | NEW YORK 07:49 | TOKIO 21:49

Bulk Cargo – Port Szczecin: Stawiamy na rozwój i najwyższą jakość usług

Dodano: 28 gru 2018, 7:19

Z Pawłem Pysiakiem, Dyrektorem ds. Marketingu i Spedycji Bulk Cargo – Port Szczecin, rozmawia Wojciech Sobecki.

Jaki był rok 2018 dla spółki Bulk Cargo – Port Szczecin?

– Na ostateczne podsumowania jest jeszcze za wcześnie, ale już ze wstępnych szacunków wynika, że mijający rok będziemy mogli zaliczyć do udanych. Obsłużymy prawie 5 mln ton ładunków, co jest bardzo dobrym wynikiem. W porównaniu do roku ubiegłego nasze przeładunki wzrosną o ok. 20-25%.
Tak dobry rezultat udało nam się osiągnąć mimo drastycznego spadku eksportu polskiego węgla. Ten spadek bardzo odczuliśmy pod koniec ubiegłego roku, kiedy praktycznie z dnia na dzień przestaliśmy obsługiwać duże ilości krajowego węgla w eksporcie.
Trzeba pamiętać, że przez wiele lat śląski węgiel przyjeżdżał do szczecińskiego portu wagonami, my ładowaliśmy surowiec na barki, którymi płynął do berlińskich elektrowni. Mamy nawet specjalnie dedykowany eksportowy terminal do takich przeładunków. Teraz ten „szlak węglowy” się skończył i musieliśmy znaleźć inne ładunki, aby wypełnić powstałą niszę. Udało się, czego dowodem jest dobry tegoroczny wynik i zwiększenie obrotów w stosunku do ubiegłego roku.

Czym udało się zastąpić eksport polskiego węgla?

– Pojawił się węgiel w relacjach importowych oraz obsługa węgla w tranzycie do Czech, na Słowację do Niemiec. Przeładowujemy także coraz większe ilości polskiego koksu, który jest bardzo ceniony przez odbiorców w całej Europie. W tym roku obsłużymy ok. 400 tys. ton tego ładunku, mamy nadzieje, że w kolejnych latach będzie jeszcze więcej.
Bardzo znacząco wzrosły przeładunki wyrobów stalowych, takich jak różnego rodzaju blachy, pręty zbrojeniowe, stal w kręgach, szyny czy slaby. Do portu w Szczecinie przypływa przede wszystkim stal rosyjska, niemiecka i szwedzka, ale pojawiają się także partie z innych państw, nawet z Indii.
Przeładowujemy stal ze statków na wagony kolejowe i wysyłamy do krajowych odbiorców. Innym kierunkiem jest obsługiwany przez naszą firmę tranzyt wyrobów stalowych, głównie z Niemiec i Czech do USA, Kanady, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Portugalii i Północnej Afryki.
Obsługujemy także celulozę i ładunki przemysłu drzewnego. Na Nabrzeżu Regalica stworzyliśmy centrum przeładunków celulozy, mamy nadzieję, że ten kierunek naszej działalności będzie się rozwijał. Przeładowujemy także kwas siarkowy i produkty przemysłu drzewnego. Paleta ładunków jest naprawdę spora.

Aby się rozwijać konieczne są inwestycje…

– Od wielu lat realizujemy duży program inwestycyjny, związany zarówno z zakupem nowych urządzeń, jak i remontem tych, które posiadamy. W latach 2017-2018 dokonaliśmy modernizacji trzech żurawi na Nabrzeżu Katowickim i dwóch na Nabrzeżu Chorzowskim. W tym drugim przypadku przebudowa była związana ze zwiększeniem wydajności, ponieważ dotychczas żurawie mogły podnosić ładunki o masie do 16 ton, po modernizacji ich udźwig zwiększył się do 25 ton. Planujemy posadowienie na Nabrzeżu Katowickim nowego portalowego żurawia stacjonarnego niemieckiej firmy Ardelt o udźwigu 55 ton. Będzie to największy tego typu żuraw pracujący w polskich portach.
Mamy ponad 100 jednostek mobilnego sprzętu przeładunkowego, między innymi trzy układarki firmy Hyster do obsługi wyrobów stalowych. Dwie o udźwigu po 28 ton i jedną 44-tonową. Ta ostatnia jest największą tego typu układarką w polskich portach. Stale inwestujemy w budowę nowych placów składowych, magazynów i zasobni.
Zdajemy sobie sprawę, że wraz z realizacją programu pogłębienia toru podejściowego do portu w Szczecinie do głębokości technicznej 12,5 metra oraz rewitalizacji śródlądowych dróg wodnych zwiększy się ilość ładunków w naszym porcie i musimy być na to przygotowani.

Program „12,5 metra dla Szczecina” i poprawa sytuacji żeglugi śródlądowej to dla was szansa rozwoju…

– Na pewno tak i zamierzamy z tej szansy skorzystać. W programie „12,5 m dla Szczecina” każdy ma swoje zadania. Urząd Morski odpowiada za pogłębienie toru wodnego, Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście musi przygotować nabrzeża dla większych statków, a operatorzy portowi powinni dostosować swoje możliwości do obsługi większej ilości ładunków. Nasze inwestycje pokazują, że będziemy w pełni gotowi do obsługi większych partii ładunków.
Jeśli chodzi o obsługę ładunków transportowanych żeglugą śródlądową, to już jesteśmy gotowi na obsługę większej masy towarowej. Jesteśmy największym portem barkowym w Polsce. Tylko w naszym rejonie przeładunkowym obsłużyliśmy w ubiegłym roku ponad 2000 barek.
Mamy świadomość, że żegluga śródlądowa to ten rodzaj transportu, na który w swoich programach stawia nie tylko Polska, ale cała Unia Europejska. To najtańszy i najbardziej ekologiczny rodzaj przewozów dużych partii ładunków.
Jesteśmy doskonale przygotowani do obsługi tego rodzaju transportu. Użeglownienie Odry i innych szlaków śródlądowych jest dla nas niezwykle istotne i z pewnością na tym skorzystamy, zwiększając ilość i rodzaj obsługiwanych ładunków oraz pozyskując nowych klientów.

Co nowego chcielibyście zaoferować klientom w przyszłości?

– Na pewno myślimy o zwiększeniu wolumenu obsługiwanych przez nas ładunków płynnych. Obecnie przeładowujemy kilka takich ładunków, ale widzimy szansę na rozwój tego sektora naszej działalności. Istnieje możliwość postawienia zbiorników w drugiej linii nabrzeży, tak aby ich ustawienie i obsługa nie kolidowała z realizacją przeładunków suchych ładunków masowych i to jest z pewnością bardzo perspektywiczny i ciekawy pomysł na dywersyfikację działalności.
Na pirsie węglowym, który w przeszłości służył do obsługi węgla w eksporcie, można będzie postawić nalewaki i obsługiwać ładunki płynne. Widzieliśmy podobne rozwiązania w portach zachodnioeuropejskich, dlatego myślę, że takie rozwiązanie sprawdziłoby się także u nas. Pomysłów na rozwój mamy oczywiście znacznie więcej, analizujemy wiele możliwości, mamy nadzieję, że niektóre z nich już wkrótce uda się wprowadzić w życie.

Czego wam życzyć w roku 2019?

Rozwoju firmy i zadowolenia naszych klientów i pracowników. Nasze sukcesy są efektem ciężkiej pracy załogi. Wiemy o tym i staramy się to doceniać. W Bulk Cargo pracują całe rodziny – ojcowie, dzieci, a zdarza się także, że już wnuki. To świadczy o tym, że jesteśmy dobrym pracodawcą i ludzie chcą u nas pracować, co jest szczególnie ważne w sytuacji, gdy na rynku brakuje fachowców. Inwestowanie w pracowników było podstawowym założeniem od początku powstania firmy i trzymamy się tej zasady od ponad 20 lat. Możemy powiedzieć, że jesteśmy firmą rodzinną – wszyscy się znamy, wspieramy i wzajemnie szanujemy. I chcemy, żeby tak pozostało. Zmieniają się ładunki, technologie przeładunków, przychodzą nowi klienci, ale Bulk Cargo zawsze kojarzy się z najwyższym standardem usług. Niezależnie od tego, jaki kierunek rozwoju wybierzemy, ten parametr pozostanie niezmienny.

Dziękujemy za rozmowę i życzymy powodzenia w realizacji ambitnych planów.

Tekst ukazał się w dwutygodniku „Namiary na Morze i Handel” nr 24/2018