WARSZAWA: 14:35 | LONDYN 12:35 | NEW YORK 07:35 | TOKIO 21:35

Centrum Logistyczne „Gryf” – budując przyszłość pamiętamy o przeszłości

Dodano: 17 sie 2018, 12:43

Rzeczywistość na Szczecińskiej Łasztowni zmienia się bardzo dynamicznie. Funkcja przemysłowa terenu, na którym funkcjonowało kiedyś zatrudniające ponad 5 tys. pracowników Przedsiębiorstwo Połowów Dalekomorskich i Usług Rybackich „Gryf”, (PPDiUR „Gryf”) ustępuje miejsca spacerowym nadodrzańskim bulwarom z miejscami do cumowania jachtów i ciekawej przestrzeni do organizowania wielotysięcznych plenerowych imprez.
Centrum Logistyczne Gryf stara się łączyć funkcję przemysłową z ciekawymi pomysłami na wykorzystanie posiadanych obiektów z pożytkiem dla mieszkańców i turystów.

Czas na nową chłodnię

Być może już wkrótce w Centrum Logistycznym „Gryf” pojawi się nowa chłodnia. Obecnie „Gryf” dysponuje najnowocześniejszą państwową chłodnią, w której może pomieścić 10 tys. ton towarów. Obok wciąż jeszcze funkcjonuje stara, mocno już wysłużona chłodnia o pojemności składowej 3 tys. ton. Właśnie ten stary obiekt powinna w przyszłości zastąpić nowoczesna chłodnia, spełniająca najnowsze standardy Unii Europejskiej.
Nowy obiekt jest potrzebny, ponieważ powierzchnia składowa w chłodniach „Gryfa” jest w całości wykorzystana. Nowa chłodnia zwiększyłaby konkurencyjność spółki i pozwoliła na poszerzenie profilu działalności.
– Do stycznia przyszłego roku w naszej nowszej chłodni możemy przechowywać wyłącznie ryby i owoce morza. Wynika to z faktu, że obiekt był współfinansowany ze środków Unii Europejskiej, a założenia projektu przewidywały składowanie ryb i owoców morza. Po upływie czasu określającego tzw. trwałość projektu będziemy mogli w chłodni przechowywać także inne towary, np. mięso, co rozszerzy nam możliwości ekspansji na rynku – mówi prezes Centrum Logistycznego „Gryf”, Sp. z o.o., Jerzy Dyrdał.
Obecnie chłodnia jest wykorzystana w prawie 100 procentach. Do Szczecina trafiają ryby i owoce morza głównie z krajów Ameryki Południowej i Nowej Zelandii. Ze Szczecina wyjeżdżają na Białoruś, Ukrainę i do Serbii. Firma posiada certyfikat umożliwiający eksport do Chin i niewielkie ilości ryb wysyłane są ze Szczecina właśnie do Państwa Środka.
– Koszt budowy nowej chłodni wynosi ok. 50 mln zł. Chcielibyśmy, podobnie jak miało to miejsce 5 lat temu, uzyskać część środków na budowę nowego obiektu z funduszy Unii Europejskiej – mówi prezes Dyrdał.
Nowoczesnej powierzchni składowej w chłodniach w regionie zachodniopomorskim wciąż brakuje. Do szczecińskiego „Gryfa” zgłaszają się kontrahenci, którzy chcieliby przechować towar, ale niestety brakuje powierzchni. W tej sytuacji budowa nowoczesnego obiektu o powierzchni składowej wynoszącej 10-12 tys. ton wydaje się być dobrym i co ważne – opłacalnym pomysłem.

Przedsiębiorstwo Połowów Dalekomorskich i Usług Rybackich „Gryf” – ciekawy fragment historii Szczecina

W Centrum Logistycznym Gryf w Szczecinie, które stało się spadkobiercą Przedsiębiorstwa Połowów Dalekomorskich i Usług Rybackich „Gryf” trwa akcja gromadzenia i inwentaryzowania pamiątek po nieistniejącym już PPDiUR „Gryf”.
Pamiątki mają zilustrować bogatą historię „Gryfa”, w którym w okresie największego rozkwitu przedsiębiorstwa pracowało ponad 5000 pracowników, a flota rybacka liczyła około 100 jednostek.
– To była naprawdę licząca się nie tylko na szczecińskim rynku firma. Jednostki rybackie z symbolami armatorskimi „Gryfa” prowadziły połowy na łowiskach całego świata – mówi kiedyś rybak, a dziś prezes „Gryfa”, Jerzy Dyrdał.
PPDiUR „Gryf” zajmował się również magazynowaniem i przetwórstwem ryb. To właśnie w tej firmie powstał słynny, znany w całej Polsce „Paprykarz szczeciński”.
PPDiUR „Gryf” zostało utworzone w kwietniu 1957 r. przez ówczesne Ministerstwo Żeglugi.
W roku 1991 z PPDiUR „Gryf” wydzielono trzy odrębne podmioty: Przedsiębiorstwo Połowów Dalekomorskich i Usług Rybackich Gryf, Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Usługowe Port Rybacki Gryf oraz Przedsiębiorstwo Przemysłu Spożywczego Gryfryb. Po transformacji ustrojowej z tej grupy przedsiębiorstw przetrwało jedynie Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Usługowe Port Rybacki Gryf. W 2001 roku firmę przekształcono w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością.
W 2014 roku wprowadzono kolejne zmiany. Z Portu Rybackiego Gryf wydzielono spółkę Gryf Nieruchomości, która zajmuje się zarządzaniem i wynajmem nieruchomości, natomiast Port Rybacki Gryf świadczy usługi składowania towarów w chłodni, logistyczne, spedycyjne. Posiada także agencję celną. W 2017 r. spółka zmieniła nazwę na Centrum Logistyczne Gryf.
– Już choćby śledząc historię ostatnich lat widać, jak zmieniało się przedsiębiorstwo. Chcemy przypominać tradycje polskiego rybołówstwa dalekomorskiego, bo coraz mniej osób pamięta tamte czasy, a naprawdę mamy się czym pochwalić – mówi Jerzy Dyrdał.
Udało się odrestaurować dwa modele statków, które kiedyś pływały we flocie „Gryfa”. Pierwszy to trawler typu B-29 – takie jednostki budowała dla „Gryfa” Stocznia im. Komuny Paryskiej w Gdyni. W sumie powstało 11 statków, były to: „Laskara”, „Likodyn”, „Lodowik”, „Kanaryjka”, „Kantar”, „Kniazik”, „Koleń”, „Korwin”, „Kulbin”, „Likomur” i „Lutjan”.
Drugi model to trawler-przetwórnia, oznaczony symbolem B-418. Takie statki pływały między innymi na Morzu Ochockim, Morzu Beringa i w rejonie Alaski.

W siedzibie firmy znajdują się stare czarno-białe fotografie, które przedstawiają historię przedsiębiorstwa.
– W prywatnych zbiorach pracowników jest jeszcze sporo interesujących pamiątek, z których część chcielibyśmy w przyszłości wyeksponować – mówi Jacek Jastrzębski z „Gryfa”.
Na terenie szczecińskiej Łasztowni są możliwości pokazania eksponatów morskich o znacznych gabarytach. Spółka Gryf Nieruchomości chciałaby wydzierżawić cztery obiekty, w których można byłoby pokazywać elementy wyposażenia statków, silniki okrętowe, stary sprzęt połowowy i inne ciekawe eksponaty, dla których brakuje miejsca w salach muzealnych.
– Szukamy inwestora, który podejmie się odrestaurowania naszych historycznych budynków i znajdzie dla nich nowe zastosowanie. Chcielibyśmy wydzierżawić nasze obiekty na 30 lat, a biorąc pod uwagę plany związane z budową Morskiego Centrum Nauki, usytuowanie w pobliżu ciekawej ekspozycji historycznej wydaje się interesującym rozwiązaniem – mówi Jerzy Dyrdał.

Pomysł na cypel

Pojawiają się także pomysły zagospodarowania cypla Łasztowni. Jednym z pomysłów jest posadowienie na cyplu koła widokowego, podobnego do londyńskiego London Eye. Koncepcja prawdopodobnie nie doczeka się realizacji z powodu zbyt wysokich kosztów. Zakup używanego koła to koszt ok. 20 mln zł, do tego doliczyć trzeba koszty bieżącej obsługi, konserwacji i ewentualnych napraw. Miasta nie stać na takie wydatki, ale jeżeli znajdzie się inwestor prywatny, to niczego nie można wykluczyć.
Kolejnym pomysłem jest budowa oceanarium. O budowie takiego obiektu w Szczecinie mówi się od wielu lat, teraz koncepcja wraca z lokalizacją właśnie na cyplu Łasztowni. Budową oceanarium zainteresowana jest firma PFI Future, która wybudowała afrykarium we Wrocławiu, a obecnie realizuje budowę centrum Nautilus w Gdańsku. Wartość ewentualnej inwestycji w Szczecinie szacuje się na ok. 250 milionów złotych.
– Rozmowy w sprawie budowy oceanarium w Szczecinie toczą się od wielu miesięcy. Mamy zainteresowanego inwestora, który wybudował afrykarium we Wrocławiu i kontynuuje inwestycję w Gdańsku. Naszym marzeniem jest, żeby trzeci tego typu obiekt powstał w Szczecinie, właśnie na cyplu Łasztowni – mówi prezes Dyrdał.
Ostatnio pojawiła się jeszcze jedna koncepcja, chodzi o loty balonem na uwięzi. Takie loty oferuje między innymi firma Sky Adventure. Balon to także doskonały nośnik reklamy. Być może znajdzie się inwestor, który zechce zorganizować w Szczecinie balonowe szaleństwo.
– Jesteśmy otwarci na wszelkie ciekawe propozycje. Oferujemy do wydzierżawienia teren, który można w interesujący sposób zagospodarować i zarabiać pieniądze – podkreśla Jerzy Dyrdał.
Pomysłów na Łasztownię będzie z pewnością jeszcze wiele. Wkrótce powstanie tu Morskie Centrum Nauki. Zdaniem wielu mieszkańców Łasztownia stanowi dowód na to, że Szczecin po wielu latach znów zwraca się w kierunku wody i właśnie tu zaczyna bić nowe serce miasta.

Wojciech Sobecki