Dodano: 24 lip 2017, 8:19
O tym, że promy elektryczne to przyszłość, często powtarzają branżowi eksperci. Niektórzy robią jednak wszystko, by tę przyszłość przybliżyć jak najszybciej. Norwegowie, którzy aspirują do miana lidera dokonującej się w tym zakresie rewolucji, chcą aby w najbliższych latach promy elektryczne przestały na tamtych wodach funkcjonować jako technologiczna ciekawostka.
Zgodnie z pojawiającymi się zapowiedziami, do 2020 r. w Norwegii ma funkcjonować już ok. 50 promów elektrycznych. Będą one wykorzystywane przede wszystkim wokół fiordów. Przedstawiciele organizacji ekologicznych określają to mianem „fantastycznej rewolucji”. Zwracają uwagę, że ten krok milowy staje się udziałem kraju, w którym promy są kluczowym ogniwem całej branży transportowej.
To właśnie Norwegia stała się krajem, gdzie zaczął funkcjonować pierwszy napędzany energią elektryczną prom na świecie. Chodzi o wielokrotnie nagradzany prom ZeroCat™ 120, którym firma Norled wykonuje kursy na trasie Lavik-Oppedal. Jego eksploatacja, która stanowić miała rodzaj eksperymentu, okazała się sukcesem.
Ostatnie lata to nie tylko kolejne zapowiedzi mających nadejść zmian, ale również rzeczywiste działania – m.in. zawieranie nowych kontraktów na budowę jednostek elektrycznych. Ale na tym się nie kończy. Podpisywane są również umowy dotyczące konwersji starszych, napędzanych paliwem diesla jednostek, tak aby dostosować je do nowej technologii.
Statens Vegvesen, działający w Norwegii organ zajmujący się administracją dróg publicznych, dokonał niedawno podsumowania, uwzględniającego zawarte już umowy na modernizacje promów, a także kontrakty na nowe jednostki. Ogłoszono, że w ciągu najbliższych dwóch lat w eksploatacji znajdzie się 50 jednostek elektrycznych.
Już w 2014 r. norweskie władze podjęły działania, które mają doprowadzić do tego, że w przyszłości promy zasilane napędami diesla zostaną zastąpione przez jednostki elektryczne.
PromySkat