Jubileusz „Fryderyka Chopina”. To już 30 lat pod Biało-Czerwoną…

Dodano: 01 mar 2022, 8:42

„Najważniejszym wydarzeniem w życiu każdego statku jest pierwsze podniesienie bandery. W moim przypadku miało to miejsce 29 lutego 1992 roku…” – tak o sobie może powiedzieć już 30-letni Dostojny Jubilat – STS „Fryderyk Chopin”. Przypomnę, że podczas podniesienia bandery widniał wtedy na jego rufie Gdańsk, ale żeglował tak tylko przez pierwszy rok eksploatacji, potem zmienił port macierzysty na Szczecin. Byłem wtedy przy Wałach Chrobrego świadkiem tej historycznej operacji technicznej usuwania z rufy żaglowca liter składających się na „GDAŃSK”, na miejsce których przyspawano „SZCZECIN”, i tak jest do dzisiaj.

Żaglowiec został zbudowany w Gdańsku, w serii słynnych „choreniówek”, dla Szkoły Pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego. Dalsze losy żaglowca to cała epopeja pięknych rejsów, ale też sztormów i awarii, a także „mielizn” lądowych, z kilkukrotną zmianą armatorów, kłopotami finansowymi, itp., itd. (więcej na stronach żaglowca). Od wykupienia „F. Chopina” z angielskiego aresztu przez obecnego właściciela i armatora Piotra Kulczyckiego, i po generalnym remoncie, nasz jedyny pod polską banderą piękny oceaniczny bryg, pływa szczęśliwie po morzach i oceanach. Od wiosny do jesieni żegluje po wodach europejskich, praktycznie z corocznym udziałem – i zwycięstwami – w regatach TTSR, najczęściej z młodzieżową reprezentacją Szczecina, z którą trzykrotnie uhonorowany został prestiżową Nagrodą Cutty Sark Trophy,! Zimę spędza na Karaibach, z uczniami „Niebieskiej Szkoły”, z całego kraju. Aktualnie żaglowiec też jest jeszcze na Karaibach, z kolejną załogą „Niebieskiej Szkoły”, i tam na pokładzie fetować będą jego 30-e urodziny…

STS „Fryderyk Chopin” jest największym w świecie brygiem, i jedynym z sześcioma rejowymi żaglami na każdym z dwóch masztów, stąd też wysmukłą sylwetką – pod pełnymi żaglami – wyróżnia się wśród innych żaglowców. Jest jeszcze jeden polski „Chopin” pod żaglami, wycieczkowy, największy w kraju na śródlądziu, pływa po …mazurskich jeziorach, , ale to już inna bajka…

Tekst i zdjęcia: Wiesław Seidler