WARSZAWA: 06:23 | LONDYN 04:23 | NEW YORK 23:23 | TOKIO 13:23

Konferencja offshore w Szczecinie

Dodano: 09 gru 2024, 10:45

Na konferencji „To share knowledge and experience in business”, która odbyła się w szczecińskiej Starej Rzeźni, rozmawiano przede wszystkim o sektorze offshore, ale także o wyzwaniach, stojących przed nauką, edukacją i oczywiście najważniejszych tematach, dotyczących sektora TSL.
Na świecie na przestrzeni 40 lat zbudowano 75 GW energii offshore, z czego w Chinach zbudowano 41 GW, w Europie 34 GW.
Aby osiągnąć zakładany przez Unię Europejską poziom 300 GW do 2050 roku, kraje UE musiałyby wydatkować prawie 60 mld euro i budować 15 GW rocznie.
Potencjał energii możliwej do uzyskania na Bałtyku w sektorze offshore szacowany jest na około 90 GW.
Do 2030 roku 5,9 GW energii dostarczanej do odbiorców w naszym kraju powinno pochodzić z instalacji offshore. W kolejnych latach wielkość ta powinna być sukcesywnie zwiększana. Za 16 lat, w roku 2040, ilość energii pozyskiwanej z turbin wiatrowych ma wynieść 18 GW.
O tym, czy taki scenariusz jest możliwy do zrealizowania, rozmawiali uczestnicy szczecińskiego spotkania.

Kto na tym zarobi?

Okazuje się, że budowa morskich elektrowni wiatrowych jest nie tylko bardzo kosztowna – Baltic Power na uzyskanie mocy 1,2 GW energii z wiatraków, które mają stanąć na Morzu Bałtyckim, zaciągnął kredyt wysokości 4,7 mld euro – ale może okazać się także niebezpieczna.
– Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że to my będziemy spłacać ten kredyt. A więc to my zapłacimy za farmy wiatrowe częściowo w otrzymanej energii, ale ponieważ kontrakty podpisane są w systemie różnicowym, oznacza to, że jeżeli energia będzie tańsza niż założył developer, to państwo z podatków tę różnicę wyrówna – mówił Artur Ambrożewicz z firmy Vulcan Training&Consultancy.
Zakłada się, że udział polskich firm w projekcie Baltic Pipe wyniesie około 20%. Nie jest to mało, biorąc pod uwagę fakt, że nasz kraj stara się nadrobić wieloletnie opóźnienia i dopiero „uczy się” sektora sektora offshore, ale z pewnością trudno w tym wypadku mówić o spektakularnym sukcesie. Polskie firmy chciałyby zarabiać na offshore, ale na razie wygląda na to, że „tort” został już podzielony inaczej.
W finansowaniu Baltic Power nie ma polskich banków. 76 turbin do projektu dostarczy duńska firma Vestas, która obecnie buduje montownię w Szczecinie. Po zakończeniu prac instalacyjnych Vestas będzie serwisować turbiny w ramach 15-letniej umowy serwisowej. Fundamenty będą pochodziły z niemieckiej firmy Steelwind, instalacje poprowadzi Van Oord. Polska Grupa Przemysłowa Baltic z Gdańska zbudowała stację transformatorową, którą wyposaży firma z Danii. Transformatory wyprodukuje General Electric, kable dostarczy bydgoska firma Tele-Fonika Kable.
Widać wyraźnie, że udział polskich firm w całym przedsięwzięciu jest niewielki ( Grupa Przemysłowa Baltic i Tele-Fonika Kable) by nie powiedzieć – symboliczny. Wypada mieć nadzieję, że przy kolejnych projektach będzie on znacznie większy.
Polska nie ma obecnie statków do obsługi morskich farm wiatrowych. Kraje biorące udział w projektach offshore mają własne, wyspecjalizowane floty takich jednostek. Cóż, po raz kolejny odczuwamy skutki likwidacji dużych stoczni produkcyjnych w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie.
Czy to oznacza, że w Polsce nie buduje się jednostek dla branży offshore? Nic bardziej mylnego. Budujemy takie statki, ale dla zagranicznych odbiorców.
Niedawno stocznię Crist opuściła pierwsza z dwóch jednostek CSOV (Commissioning Service Operation Vessels) do obsługi morskich farm wiatrowych, budowana dla Ulstein Verft. Kadłub został odholowany do Norwegii, gdzie zostanie wyposażony w stoczni należącej do grupy Ulstein Verft. Budowę statku zlecił niemiecki armator Bernhard Schulte Offshore. Warto przypomnieć, że firma Bernhard Schulte wiele lat temu zamawiała długie serie kontenerowców w stoczniach Trójmiasta i Szczecina. Teraz zleca budowę jednostek do obsługi morskich farm wiatrowych, niestety już nie w Polsce.

Czy Odnawialne Źródła Energii wystarczą?

Konferencja odbywała się w czasie, kiedy rząd Szwecji podjął decyzję o wycofaniu się z 13 projektów farm wiatrowych, które miały być realizowane na Morzu Bałtyckim.
– Energetyka wiatrowa ma negatywny wpływ na zdolności obronne – powiedział na konferencji prasowej minister obrony Królestwa Szwecji Pal Jonson. Dodał również, że farmy wiatrowe zakłócają funkcjonowanie wojskowych radarów i czujników zarówno nad jak i pod wodą oraz utrudniają komunikację radiową.
Podobne dylematy związane z rozwojem morskiej energetyki wiatrowej w kontekście bezpieczeństwa państwa są aktualnie przedmiotem rozważań w Estonii.
Kilka tygodni temu Francuzi ponownie uruchomili nieczynną od dawna elektrownię węglową Emile-Huchet w Saint-Avold, ponieważ odnawialne źródła energii wytwarzały zbyt mało prądu.
Francuzi chyba nie bardzo wierzą w odnawialne źródła energii, ponieważ uruchomiona elektrownia będzie pracowała na węglu, a od 2027 roku zostaną tam zainstalowane nowe bloki energetyczne, przystosowane do spalania gazu ziemnego lub biomasy.
Niedawno profesor Władysław Mielczarski, wykładowca w Instytucie Elektroenergetyki Politechniki Łódzkiej, powiedział: „Przez dwa tygodnie listopada my istnieliśmy tylko dlatego, że mieliśmy energię z węgla. Farmy wiatrowe i panelowe, na które wydajemy miliardy, przyniosły zaledwie 3% energii. Gdyby nie węgiel, siedzielibyśmy po ciemku. W naszych warunkach klimatycznych okresy bezwietrzne zdarzają się 2 – 3 razy w roku. Opieranie życia społeczeństwa o źródła, które raz dają energię, a raz nie, jest samobójstwem energetycznym. Na same wiatraki na morzu wydane zostaną miliardy, a jeszcze trzeba wybudować linie energetyczne, bo większość odbiorców energii jest na południu”.
O opłacalności i kosztach innowacyjności w sektorze offshore bardzo ciekawie mówił podczas konferencji Janusz Czajkowski z firmy Sea Global, który zwrócił uwagę, że podstawowym celem transformacji energetycznej powinno być dążenie do obniżenia ceny energii.
– Nie budujemy morskiej energetyki wiatrowej, nie budujemy elektrowni atomowej czy elektrowni gazowych po to, żeby realizować fajne projekty. My to robimy po to, żeby mieć tanią energię. I to jest główny cel transformacji energetycznej […]. Energia na poziomie ponad 500 zł za megawatogodzinę w ciągu dwóch lat nie tylko zabije polski przemysł, ale zabije przemysł europejski – powiedział Janusz Czajkowski.
To są fakty, które z pewnością należy wziąć pod uwagę budując polski sektor offshore.

Kto będzie pracował?

Wszyscy uczestnicy dyskusji zgodnie podkreślali, że problemem nie tylko branży offshore jest brak pracowników. Jeśli nie uda się w krótkim czasie zachęcić odpowiedniej liczby osób do pracy w zachodniopomorskich firmach, problem będzie się pogłębiał.
Tymczasem, jak wynika z ogólnie dostępnych danych, w 2023 roku urodziło się w Szczecinie 2852 dzieci. To o 11,6 % mniej niż rok wcześniej. Przybywa osób w wieku emerytalnym. To jest wyzwanie, z którym już dziś mierzą się przedsiębiorcy. Być może rozwiązaniem jest zachęcanie młodzieży do wybierania szkół branżowych, techników, aby mieć „w ręku” konkretny fach zamiast pięcioletnich studiów na kierunkach, po których bardzo trudno znaleźć pracę.
Branża offshore potrzebuje rąk do pracy i jak zapewniali uczestnicy spotkania – oferuje konkurencyjne wynagrodzenia, ale mimo to, bez bardzo radykalnych działań edukacyjnych i promocyjnych trudno będzie pokonać problem.
Jak wykazał materiał filmowy, zaprezentowany na początku konferencji, mieszkańcy Szczecina bardzo niewiele wiedzą o tym, czym jest offshore. Trudno się dziwić, skoro jest to branża, która w naszym kraju dopiero się rozwija, ale jeśli chcemy, żeby rozwijała się szybciej, poziom wiedzy na jej temat musi być zdecydowanie wyższy.

Integracja bez integracji

Podczas konferencji bardzo wiele mówiono o konieczności integracji państw europejskich w obliczu rosnącej konkurencji dostawców z Chin, którzy prezentują coraz bardziej innowacyjne rozwiązania dla branży offshore. Okazuje się, że integracja jest bardzo iluzoryczna, ponieważ europejskie firmy konkurują na tym samym, w znacznej części ograniczonym, by nie powiedzieć – zamkniętym rynku.
Przykładem braku wspólnej strategii jest zamówienie przez duńską spółkę, pracującą przy projekcie Baltic Power, 6 statków do obsługi sektora offshore w chińskich stoczniach. Europejskie stocznie upadają lub mają problemy finansowe i zamówienia z sektora offshore mogłyby znacząco poprawić ich sytuację, a statki są zamawiane w Chinach.
Czyli z jednej strony staramy się konkurować z Chinami, a z drugiej – zamawiamy tam specjalistyczne statki, dając zarobić chińskim producentom. Brak wspólnej europejskiej polityki w sektorze offshore jest niestety wyraźnie widoczny. Coraz częściej partykularne interesy poszczególnych krajów stoją ponad wspólnym dobrem europejskim.
Tymczasem firmy chińskie coraz śmielej dyktują tempo rozwoju branży offshore. Niedawno producenci z Chin zaprezentowali największą na świecie turbinę o mocy 26 MW, wyprzedzając niemieckiego Siemensa, którego największa turbina ma moc 21 MW.
Wygląda na to, że na kolejnym, bardzo istotnym i strategicznym dla rozwoju gospodarki rynku, zapóźniona technologicznie i generująca zbyt wysokie koszty Europa przegrywa rywalizację z Państwem Środka.
Czy na Bałtyku zobaczymy urządzenia chińskich producentów? Moim zdaniem na razie jeszcze nie, ale jeśli Europa nie zmieni swojej strategii gospodarczej, to w przyszłości takiego scenariusza z pewnością nie można wykluczyć.
Po szczecińskim spotkaniu miałem nieodparte wrażenie, że organizacja różnego rodzaju spotkań i konferencji wychodzi nam znacznie lepiej niż konferencja na rynku offshore.

Kursy walut

Średnie kursy walut NBP z: data

1 EUR - 1 USD -
1 CHF - 1 GBP -

Redakcja i reklama

Jezeli chcesz się z nami skontaktować lub nawiązać współpracę skorzystaj z formuarza
» kontakt

Wszystkie prawa zastrzeżone INFOMARE.pl

Realizacja portalu: Agencja Interaktywna KULIKOWSKI-IT.pl Projektowanie stron internetowych Szczecin