WARSZAWA: 09:47 | LONDYN 07:47 | NEW YORK 02:47 | TOKIO 16:47

Krok w dobrą stronę, czyli nowa ustawa o pracy na polskich statkach morskich

Dodano: 01 paź 2015, 6:10

Maksymalnie 14 godzin na dobę może pracować w morzu marynarz; będzie on też zwolniony z podatku dochodowego pod warunkiem, że 183 dni przepracował poza Polską na statku morskim o polskiej przynależności. Będzie również objęty całym pakietem socjalnym i zdrowotnym – to najważniejsze zapisy nowej ustawy o pracy na morzu, którą 25 września br. podpisał prezydent Andrzej Duda.

Jak można ją ocenić w świetle międzynarodowych konwencji i jak ją ocenia środowisko morskie? O odpowiedź poprosiliśmy Dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni kpt. ż. w. Andrzeja Królikowskiego, zarazem Przewodniczącego Zarządu Stowarzyszenia Kapitanów Żeglugi Wielkiej w Gdyni.

– Ta ustawa reguluje wszystkie kwestie związane z zatrudnieniem na polskich statkach morskich pod polską banderą. Wpisuje się we wszystkie założenia, jakie postawiła międzynarodowa konwencja pracy na morzu (tzw. Konwencja MLC), która weszła w życie 20 grudnia 2013 r. Wszystkie jej wymogi musiały zatem znaleźć się w treści naszej ustawy. Jednym z nich jest wprowadzenie zwolnienia od podatku dochodowego dla załóg pływających na polskich statkach pod polską banderą, ale pod warunkiem, by każdy z członków załogi przepływał w ciągu roku 183 dni robocze. Dalej – ustawa reguluje sprawy czasu pracy członków załóg na statku i dopuszcza wymiar 14 godzin w różnych sytuacjach, ale głównie chodzi o rozliczanie czasu pełnienia wacht w systemie 4x8x4, czyli o normalne wachty pełnione przez trzy osoby. Natomiast jeżeli na mostku są zatrudnione dwie osoby, wówczas trzeba tak zaplanować, żeby każdy z oficerów miał zagwarantowanych 8 godzin czasu wolnego, w tym 6 godzin nieprzerwanego snu. Ponadto ustawa zawiera cały pakiet regulacji spraw socjalno-bytowych, jak np. wyżywienia, umów o pracę czy zapewnienia opieki zdrowotnej dla załóg statków.
Wydaje się, że to nowe spojrzenie legislacyjne ułatwi polskim armatorom powrót pod polską banderę, ponieważ ustawa o pracy na morzu plus wcześniejsza ustawa tonażowa, zwalniająca z podatku dochodowego na rzecz podatku ryczałtowego, będą bardzo atrakcyjne dla armatorów. Da im bowiem szanse na rozwój i wykorzystanie nadwyżek nad opłatami tonażowymi na zakup statków czy na szkolenie załóg.
Ponadto nowa ustawa inkorporowała z konwencji obowiązek pośredników, którzy zajmują się zatrudnianiem na statki, ponoszenia na równi z armatorem odpowiedzialności za repatriowanie załóg do kraju na wypadek, gdyby armator zbankrutował, a także wypłacenia im dwóch pensji. Ten zapis ma bardzo socjalne przesłanie.

– Czyli ta nowa ustawa powinna być pozytywnie przyjęta przez całe środowisko marynarskie?

– Uważam, że ta ustawa daje szanse rozwoju dla naszej żeglugi. Jeżeli tego nie widzimy, to po prostu nie chcemy mieć w naszym kraju polskiej bandery. Jest to krok w kierunku odbudowy polskiej floty i zachęty, aby statki, które kiedyś pływały pod biało czerwoną banderą, pod nią powróciły. Oczywiście, w tym wszystkim kryje się także zasadniczy czynnik ekonomiczny, którego nie możemy nie dostrzegać. Ale myślę, że mimo wszystko jest to właściwy krok w tę stronę.
Rozmawiał Lechosław Stefaniak
Port gdański 121
Fot.Lechosław Stefaniak