Dodano: 03 wrz 2015, 14:45
31 sierpnia 2015 o 1800 UTC kotwica na Atlantic Puffinie dotknęła dna w australijskim Darwin. Szymon dopłynął w dobrym humorze i kondycji fizycznej choć zmęczony 1,5 dobowym podejściem do portu. „Minąłem już połowę drogi i jak na razie rejs przebiega bez większych problemów w za to w całkiem dobrym tempie jak na wielkość jachtu” – mówi Szymon. Od startu rejsu z Wysp Kanaryjskich Atlantic Puffin pokonał już 22 375 mil morskich. W Australii planowany jest miesięczny postój techniczny przed kolejnym etapem rejsu.
Od sztormu z którym Maxus 22 zmierzył się na Pacyfiku minął miesiąc. Ten okres rejsu Szymon wspomina „Po udeżenieniu fali w pierwszej kolejności musiałem skupić się na zrobieniu samosteru ponieważ autopilot odmówił posłuszeństwa. Z jachtu wybrałem ok 0,5 tony wody, a później zaczęło się wielkie sprzątanie. Ucierpiały głównie urządzenia w bakistach i jaskółkach, które mimo zabezpieczeń zostały zalane. Elektronika nie doznała większych uszkodzeń – główny komputer położony jest głęboko w hundkoi. Trzeba było przejrzeć wszystkie rzeczy na jachcie by uratować co się da – elektronarzędzia, zapasowe materiały, książki. Później próbowałem wypłukać ubrani i materace. Ten ostatni miesiąc zleciał mi pod hasłem porządków.”
Sprzątanie jachtu zbiegło się z przygotowaniem jednostki do kontroli celnej, imigracyjnej i biosecurity. Każdy jacht wpływający do Australii jest szczegółowo sprawdzany pod kątem wwożonych towarów, oraz ewentualnego zagrożenia dla środowiska naturalnego. Kontrola trwała około 1,5 godziny w czasie której przez jacht przewinęło się 8 osób i pies. Obecnie jacht znajduje się w Dinah Beach Cruising Yacht Associacion, gdzie przygotowywany jest do odświeżenia po 220 dniach rejsu. Planowane jest położenie nowej farby antyporostowej, szczegółowa kontrola takielunku i urządzenia sterowego.
Wpłynięcie do Darwin poprzedziło pokonanie bardzo trudnej pod względem nawigacyjnym Cieśniny Torresa. Ciesnina jest labiryntem często nieoznakowanych raf i wysepek, a pływy które się tam spotyka osiągają do 6 węzłów. „Wybrałem żeglugę trudniejszą – nieoznakowana trasą ponieważ była ona krótsza. Wolałem żeglując samotnie skrócić okres wymaganej czujności o 4-5 godzin – mówił Szymon – Pokonanie cieśniny zajęło mi w sumie 28 godzin w czasie których mogłem sobie pozwolić na niecałą godzinę snu. Bałem się wpływając do cieśniny ponieważ widoczność była bardzo słaba. Na szczęście później się poprawiła i teraz z perspektywy czasu miło wspominam to przejście.”
Rejs Maxus Solo Around odbywa się dzięki wsparciu partnera głównego – Stoczni Northman oraz polskich i zagranicznych firm: Eljacht.pl, Żaglowni T&J Sails, Sunwear, SunSol, System-MAST, Seatec, Barton Marine, Aura Szczecin, Kevisport, BTA Kompa, Henri Lloyd Polska, Profi, Dzik Podłogi. Patronami medialnymi rejsu są: Magazyn Wiatr, Jachting, SailPortal.pl, Sailbook.pl, Pomorski Związek Żeglarski.