WARSZAWA: 08:44 | LONDYN 06:44 | NEW YORK 01:44 | TOKIO 15:44

Morskie historie: 56 lat temu trawler „Tarpon” pozostał na afrykańskiej plaży

Dodano: 24 maj 2021, 7:10

24 maja 1965 roku na senegalskim wybrzeżu w pobliżu Dakaru ugrzązł na brzegowej płyciźnie trawler typu B-23 „Tarpon”. Była to dziewiąta z serii bardzo nowoczesnych jak na ówczesne czasy jednostek. Statki miały prawie 70 metrów długości, 1370 ton pojemności i osiągały prędkość 14 węzłów. Dwie chłodnie do składowania ryb dawały „Tarponowi” możliwość pływania bez zawijania do portu przez 50 dni.
Podczas feralnego rejsu, kapitan Włodzimierz Siemieniuk polecił pierwszemu oficerowi, Edwardowi Stasiukowi prowadzić statek spokojnym kursem, aby dać odpocząć rybakom zmęczonym wcześniejszymi, bardzo obfitymi połowami w pobliżu afrykańskich wybrzeży. Edward Stasiuk pełnił funkcję pierwszego oficera po raz pierwszy i nie miał w tym kierunku odpowiedniego wykształcenia. Wprawdzie pracował na morzu 20 lat, ale nie posiadał wyszkolenia oficerskiego ani wykształcenia nawigacyjnego, które pozwalałoby na bezpieczne manewrowanie statkiem. Ukończył tylko 6 klas szkoły podstawowej oraz tzw. kursy zawodowe.
W nocy 24 maja 1965 roku „Tarpon” praktycznie „wbił się” w plażę. Manewry zmierzające do uwolnienia jednostki nie przynosiły efektów. Fale ustawiały statek bokiem do wybrzeża, coraz bardziej kładąc jednostkę na burtę. Kiedy przechył statku osiągnął 80 stopni dla „Tarpona” nie było już ratunku i załoga otrzymała rozkaz opuszczenia statku. Wszystkim udało się bezpiecznie opuścić jednostkę, poważnie ranny został tylko jeden z członków załogi.
W Polsce podjęto decyzję o podniesieniu statku i jego ewentualnym remoncie. Kiedy po dłuższym czasie, holownik ratowniczy „Jantar” przybył na miejsce zdarzenia z nowoczesnego trawlera niewiele już zostało. Statek został ograbiony przez miejscową ludność, próby wydobycia jednostki z piachu i postawienia do pionu zakończyły się fiaskiem. Ostatecznie podjęto decyzję o przerwaniu akcji i pozostawieniu zniszczonego „Tarpona” w miejscu, gdzie zakończył swój pechowy rejs.
Izba Morska uznała, że przyczyną wypadku był brak odpowiedzialności pierwszego oficera i na zawsze pozbawiła Edwarda Stasiuka możliwości pełnienia funkcji oficerskich na dużych statkach rybackich.

Trawler typu B-23. Fot. Wikipedia