WARSZAWA: 14:33 | LONDYN 12:33 | NEW YORK 07:33 | TOKIO 21:33

Morskie historie: „Gdy 229” zaginął. Czy Rosjanie porwali polski kuter?

Dodano: 02 gru 2022, 8:02

4 grudnia 1961 roku na Morzu Północnym zaginął kuter „Gdy 229”. Była to druga z serii jednostek B-25s, zbudowana w Gdyńskiej Stoczni Remontowej. Okoliczności zaginięcia jednostki nigdy nie zostały do końca wyjaśnione. W środowisku rybaków i ich rodzin mówiło się, że polski kuter rybacki porwali i uprowadzili Rosjanie.
Kuter „Gdy 229” przekazano do eksploatacji Przedsiębiorstwu Połowów i Usług Rybackich „Arka” w Gdyni, 20 września 1958 roku. Wraz ze statkiem armator otrzymał kompletną dokumentację techniczną, w tym także zatwierdzoną przez Polski Rejestr Statków instrukcję dotyczącą stateczności. Był to także rodzaj poradnika, zawierającego wszelkie informacje, mające stanowić kompendium wiedzy o granicach bezpieczeństwa w różnych stanach załadowania statku.
Dokument okazał się nieścisły. Został on bowiem opracowany na podstawie badań przeprowadzanych na prototypie (był nim należący również do Arki kuter „Gdy 228”), ponieważ plan prób zdawczo-odbiorczych na „Gdy 229” tego typu testów nie przewidywał. W instrukcji nie wyliczono minimalnej wolnej burty, nie wspomniano, że kuter ma przechył konstrukcyjny i że opuszcza stocznię „przetrącony”, tzn. przechylony na prawą burtę, mimo ułożenia ciężkich żeliwnych kostek na lewej.
Jak oświadczyli później budowniczy serii, Antoni Baza i główny inżynier Gdyńskiej Stoczni Remontowej, Zbigniew Fołtyn — wszystkie oddawane do 1962 roku superkutry typu B-25s miały ten sam defekt. Mimo to, jednostki otrzymywały dokumenty dopuszczające do żeglugi.
W swój, jak się okazało, ostatni rejs „Gdy 229” wyruszył na łowiska na Morze Północne. 4 grudnia 1961 roku na Morzu Północnym szalał sztorm. Jak opisywali to rybacy z kutra „Gdy 228” („Gdy 229” i „Gdy 228” płynęły razem, zmagając się ze sztormem), w pewnym momencie „Gdy 229” rozmył się w szarościach, a w pewnej chwili po prostu zniknął.
Rozpoczęto akcje poszukiwania jednostki. Z norweskiego portu Egersund, do którego szczęśliwie dotarł „Gdy228”, do akcji wyszedł statek ratowniczy „Olav Ringdal jr”. W akcji poszukiwawczej udział wzięły także wszystkie jednostki znajdujące się w pobliżu miejsca zaginięcia polskiego kutra. Do poszukiwań włączyły się również norweskie okręty Królewskiej Marynarki Wojennej oraz lotnictwo.
7 grudnia władze norweskie zakończyły akcję poszukiwawczą. Poszukiwania nie przyniosły żadnych efektów. Nie znaleziono szczątków kutra, tratwy ratunkowej, niczego, co mogłoby pochodzić ze statku. Po „Gdy 229” wszelki ślad zaginął.

Dzień później wszystkie jednostki cumujące w Egersund na znak żałoby opuściły bandery do połowy masztu i włączyły syreny.
18 grudnia 1961 roku, 15 dni po katastrofie, kierownictwo „Arki” ogłosiło oficjalny komunikat, w którym uznało kuter „Gdy 229” za zaginiony.
Prawie półtora roku później sprawa katastrofy kutra „Gdy 229” stanęła na wokandzie Izby Morskiej w Gdyni. Uznano, że kuter znalazł się w warunkach „przekraczających jego uprawnienia żeglugowe”, bowiem jednostka przystosowana była do rejsów w żegludze małej przy sile wiatru 7 i stanie morza 6, a 4 grudnia 1961 roku siła wiatru dochodziła do 9, a miejscami nawet do 12 stopni Beauforta. Omawiano także kondycję techniczną jednostki, wysuwając wątpliwości co do prawidłowości wydania zaświadczeń gwarantujących bezpieczne wyjście w morze.
Sędzia Eugeniusz Jabłoński uznał, że przedstawiciele Arki, odbierając kuter z Gdyńskiej Stoczni Remontowej, nie wykazali należytego zainteresowania bezpieczeństwem jednostki, a wpisy w dokumentacji nie zgadzały się ze stanem faktycznym. Podobne uwagi i niedociągnięcia skierowano do klasyfikatora jednostki – Polskiego Rejestru Statków. Stwierdzono także, że w ostatnim rejsie „Gdy 229” był nadmiernie obciążony zbyt dużą ilością węgla i beczkami z solą.
Izba Morska uznała, że ustalenie jednoznacznej przyczyny zatonięcia statku nie jest możliwe, nikomu nie postawiono zarzutów związanych z utratą jednostki.
Wśród rodzin zaginionych rybaków pojawiły się pogłoski, że kuter „Gdy 229” porwały do Murmańska jednostki radzieckiej Marynarki Wojennej, a nawet, że w sprawę tajemniczego zniknięcia polskiego statku zamieszane było NKWD. Mówiono także, że marynarze żyją i są przetrzymywani na terenie ZSRR. Potwierdziła to także wizja jasnowidza, do którego zwróciła się o pomoc jedna z żon zaginionych rybaków.
Tych informacji nigdy nie udało się potwierdzić. Okoliczności zaginięcia jednostki i losy załogi kutra „Gdy 229” wciąż pozostają nieznane i prawdopodobnie już nigdy nie uda się ich wyjaśnić.