WARSZAWA: 11:28 | LONDYN 09:28 | NEW YORK 04:28 | TOKIO 18:28

Prezes DCT Gdańsk: w kontenery ładuje się dziś nawet koks

Dodano: 05 maj 2015, 10:49

Budowane przez nas drugie nabrzeże (T2) nie tylko podwoi nasze moce przeładunkowe. Będzie to terminal innowacyjny i na miarę sprostania przyszłym wyzwaniom na rynku, co ugruntuje naszą pozycję największego pod względem przeładunków terminalu na Bałtyku – mówi Maciek Kwiatkowski, prezes zarządu DCT Gdańsk.

Kiedy nastąpi oddanie do użytku drugiego terminalu DCT?

– Prace przygotowawcze rozpoczęły się na początku stycznia tego roku. A planujemy zakończyć budowę w trzecim kwartale przyszłego roku, po 19 miesiącach od rozpoczęcia. Pierwsze statki przyjmiemy więc jeszcze w końcu przyszłego roku. 

Jaki to będzie obiekt? 

– Budujemy drugie głębokowodne nabrzeże w Porcie Północnym. Budujemy zarazem terminal „na jutro”, czyli z uwzględnieniem spodziewanych, możliwych trendów, jakie wystąpią na rynku przewozów oceanicznych w ciągu następnych 20-25 lat. 
T2 ma mieć nabrzeże o długości 650 metrów, co pozwoli obsługiwać największe obecnie pływające kontenerowce, zabierające po 18, a nawet 20 tys. kontenerów dwudziestostopowych (TEU). Głębokość basenu przy nabrzeżu wyniesie 16,5 metra, co zapewni swobodne pływanie tym kolosom. 
Dobudowanie drugiego terminalu umożliwi zwiększenie naszej mocy przeładunkowej do 3 mln TEU rocznie. Znajdziemy się w drugiej dziesiątce największych terminali kontenerowych w Europie. 

Co będzie najważniejsze w T2? 

– Jego sercem będzie pięć ogromnych suwnic nabrzeżowych typu superpostpanamax o parametrach, gwarantujących szybki przeładunek największych statków, a także zasilane prądem, a więc ekologiczne suwnice placowe (RTG). 
Do tego dojdzie zaplecze, w postaci miejsc składowania kontenerów pełnych i pustych oraz kontenerów chłodniczych, co wiąże się z zapewnieniem dostępu do sieci. 

Jakość portu oceniana jest głównie przez jego sprawność. 

– Oczywiście, dla armatora liczy się czas obsługi statku w porcie. Szczególnie jest on cenny dla kontenerowców, pływających na stałych liniach i według stałego rozkładu podróży. 
Według naszych założeń, zastosowanie pięciu suwnic STS (suwnic nabrzeżowych) zapewni T2 wydajność przeładunkową 150 TEU/godzinę. 

To będzie wysoka wydajność. 

– Już obecnie pod tym względem osiągamy poziom czołowych portów Europy. Na T2 wydajność będzie wyższa, ponieważ suwnice będą lepiej dostosowane do obsługi największych kontenerowców. 

Podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach mówił Pan, że zdarzały się rozbudowy portów, które nie miały później ładunków i pracowały na pół gwizdka. DCT to nie grozi? 

– Nie. Nasze plany inwestycyjne oparliśmy nie na tzw. myśleniu życzeniowym, lecz na analizach zewnętrznych, branżowych firm konsultingowych. Zostały one zresztą zweryfikowane przez konsorcjum banków, które udzielają nam kredytu. Koszt inwestycji przekracza 200 mln euro. 

Co dla DCT wynika z tych analiz? 

– Bardzo optymistyczne prognozy rozwoju ruchu kontenerowego na Bałtyku. Np. brytyjskie Ocean Shipping Consultants przewiduje, że do 2020 roku w tym rejonie podaż zleceń przewozu kontenerów drogą morską wzrośnie z ok. 7 mln TEU w 2014 roku do nawet 19 mln TEU, czyli w sześć lat co najmniej się podwoi. A my chcemy uczestniczyć w obsłudze tej większej masy towarów. 
Już w ub. roku zdobyliśmy pozycję największego pod względem przeładunków głębokowodnego terminala kontenerowego na Bałtyku. 

Z czego wynika ten optymizm wzrostu ładunków, chyba nie ze wzrostu gospodarczego? Nie widać go szczególnie w Rosji. 

– Wszystkie kraje naszego regionu mają relatywnie niski, w porównaniu do Europy Zachodniej, nie mówiąc o USA i Dalekim Wschodzie, poziom skonteneryzowania ładunków. Tymczasem szczególnie globalne firmy spedycyjne wymagają takiej formy transportu, jako bezpieczniejszej dla ładunku, a zarazem tańszej we wszystkich ogniwach łańcucha logistycznego. W kontenery ładuje się nie tylko wyroby elektroniczne i kruche produkty. Także koks i inne ładunki, do niedawna nazywane masowymi. 
W tym, oprócz ogólnego rozwoju gospodarki regionu, tkwi więc potencjał rozwoju transportu kontenerowego w regionie wschodniego Bałtyku. 
A co do Rosji… W każdym wieloletnim trendzie są okresy spadku i tak należy traktować obecną sytuację za naszą wschodnią granicą. 

Rozmawiał: Piotr Stefaniak  wnp.pl Maciek Kwiatkowski prezes Zarządu DCT