WARSZAWA: 17:53 | LONDYN 15:53 | NEW YORK 10:53 | TOKIO 00:53

Przewozy promowe na Bałtyku wciąż rosną

Dodano: 13 lis 2019, 11:20

Z Piotrem Redmerskim, prezesem Polskiej Żeglugi Bałtyckiej, rozmawia Wojciech Sobecki.

Jaka jest aktualna sytuacja na rynku przewozów promowych na Bałtyku?

– Bałtyk jest bardzo interesujący dla przewoźników promowych przede wszystkim dlatego, że jest to akwen, na którym przewozy promowe systematycznie rosną. Dotyczy to zarówno transportu ładunków, jak i przewozu pasażerów. Rynek cargo rośnie w tempie około 10% rocznie, co jest w skali europejskiej i światowej bardzo dobrym rezultatem. Na stabilnych rynkach przewozowych ten wzrost wynosi 1- 2%.
Wzrost przewozów cargo ma z pewnością wiele przyczyn, ale jedną z najważniejszych jest poprawa infrastruktury drogowej. Mamy coraz lepsze drogi, także te prowadzące z południa Europy, czas przejazdu staje się coraz krótszy i stąd coraz większe zainteresowanie naszymi promami spedytorów, którzy chcą przewieźć ładunek do Skandynawii. Wiele wskazuje na to, że to zainteresowanie będzie jeszcze większe, bo polscy przewoźnicy oferują wysoki standard usług za rozsądną cenę, a rynek coraz bardziej to docenia.
W przypadku przewozów pasażerskich rynek od dłuższego czasu utrzymuje się na podobnym poziomie. Polscy armatorzy przewożą na promach do Szwecji ok. pół miliona pasażerów i wahania w tym segmencie są naprawdę minimalne. Obserwując innych przewoźników, nawet z krajów znacznie od Polski mniejszych widać wyraźnie, że jest potencjał zwiększenia przewozów pasażerskich z naszych portów do Skandynawii, ale proces ten będzie rozłożony w czasie. Przewozy cargo mają doskonałą dynamikę wzrostu i wierzę, że za nimi będzie podążał także transport pasażerów.

Czy mamy szansę na zwiększenie ruchu pasażerskiego w oparciu o rozwój turystyki z/do Skandynawii?

– Taka szansa wciąż jest przed nami i z pewnością warto ją wykorzystać. Skandynawia staje się dla naszych rodaków coraz bardziej interesująca. Po podróżach do Chorwacji, Grecji czy Hiszpanii przyjdzie czas na kraje Europy północnej. Szwecja, Dania i Norwegia mają turystom naprawdę wiele do zaoferowania, a bariera finansowa będzie się zmniejszała. Skandynawia nie jest tania, ale nasze pensje stają się coraz wyższe i na coraz więcej możemy sobie pozwolić. Już jest grupa turystów, która jeździ do Szwecji powędkować. Są miłośnicy dzikiej przyrody, którzy szukają w Skandynawii ciszy, spokoju i właśnie kontaktu z naturą. Są fani norweskich fiordów i historii Wikingów, i takie grupy turystów będą coraz większe. Do ich obsługi potrzebne są nowoczesne, wygodne promy z dobrym zapleczem gastronomicznym, oferujące rozrywki na pokładzie i możliwość ciekawego spędzenia czasu podróży. Takim promem w naszej ofercie jest kupiona niedawno „Nova Star”, jednostka oferująca bardzo wyskoki standard podróżowania właśnie dla turystów, rodzin z dziećmi i miłośników Skandynawii. Kolejną atrakcją jest oferta turystyczna. Proponujemy wakacje w Skandynawii, ale także wycieczki kilkudniowe do najciekawszych miejsc, a nawet kilkugodzinne wypady choćby do Sztokholmu podczas postoju promu w porcie. Taki krótki wyjazd może zachęcić do powrotu do Skandynawii na dłużej. Pływamy także na Bornholm, duńską wyspę zwaną „Wenecją Północy”, gdzie na środku Bałtyku mamy prawie śródziemnomorski klimat. To ciekawa oferta dla wszystkich, którzy chcą uciec od zgiełku miasta i naprawdę w spokoju odpocząć. Ofert jest oczywiście znacznie więcej i z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie.

Jaki jest sposób funkcjonowania na coraz bardziej konkurencyjnym rynku?

– Jednego sposobu gwarantującego powodzenie z pewnością nie ma, bo sukces to zawsze splot wielu czynników i okoliczności. Wzrost rynku przewozów na Bałtyku powoduje, że każdy uczestnik tego rynku chce zagarnąć dla siebie jak największy kawałek tego przysłowiowego ”tortu”.
Moim zdaniem podstawowym czynnikiem sukcesu jest jak najlepsze dostosowanie oferty do oczekiwań klienta. Cały czas musimy pamiętać, że to klient płaci za bilet i to on decyduje o pomyślności naszej działalności. Stąd wynika konieczność odnowy tonażu, oferowania lepszego standardu przewozów, dodatkowych usług na promie i różnego rodzaju atrakcji, które spowodują, że klient będzie chciał do nas wrócić, planując kolejną podróż.
Powinniśmy wprowadzać do eksploatacji nie tylko coraz nowocześniejsze, ale także coraz większe jednostki, co pozwala na zmniejszenie jednostkowych kosztów przewozu. Działa tu prosta zasada: im więcej samochodów i pasażerów na promie, tym cena biletu może być niższa. Odpowiadając na zapotrzebowanie rynku polscy przewoźnicy, podobnie jak robi to nasza konkurencja, muszą oferować jednostki z większą liczbą miejsc pasażerskich i dłuższą linią ładunkową, to z pewnością zwiększy naszą konkurencyjność na rynku. Do obsługi większych jednostek przygotowują się porty, czego efektem będzie połączenie stanowisk nr 5 i 6 w Świnoujściu i modernizacja portu w Ystad, który również otwiera się na większe jednostki. W transporcie promowym sprawdza się powiedzenie: „duży może więcej” , a ja dodałbym do niego jeszcze, że duży może nie tylko więcej, ale także taniej.

Ale shipping to nie tylko nie tylko statki, to także ludzie…

– W naszej firmie doskonale widać, jak ważnym kapitałem są pracownicy. To osoby bardzo często od wielu lat związane z naszą firmą, a bywa tak, że w PŻB pracuje kolejne rodzinne pokolenie. Mimo licznych historycznych zawirowań pracownicy nigdy nie zawiedli, bo Polska Żegluga Bałtycka to nie tylko miejsce pracy, ale także firma, z która czujemy bardzo silny związek emocjonalny. Dotyczy to wszystkich pracowników, zarówno tych pracujących na morzu, jak i na lądzie. Mamy świetnych kapitanów, oficerów, mechaników, którzy dają pasażerom poczucie bezpieczeństwa, ale na naszych promach bardzo ważna jest również załoga hotelowa, gastronomia, wszystkie osoby, które odpowiadają za komfort i zadowolenie pasażerów. Kiedyś jeden z pasażerów powiedział mi, że tak sympatycznego i ciepłego uśmiechu, jakim obdarzają pasażerów panie z obsługi na naszych promach, nie widział na innych jednostkach. To był komplement, o którym zawsze staramy się pamiętać. Staramy się, aby podróż na promie była dla naszych pasażerów przygodą i przyjemnością.

Podczas jednego z pierwszych rejsów po zakupie promu „Nova Star” na pokładzie odbył się koncert muzyki Fryderyka Chopina. Czy wydarzenia kulturalne na promie będą organizowane także w przyszłości?

– Zainteresowanie koncertem na promie było bardzo duże. Młodzi artyści z Kołobrzeskiej Orkiestry Kameralnej pięknie zagrali I Koncert Fortepianowy Fryderyka Chopina. Pasażerowie byli wzruszeni i bardzo zadowoleni. Na promie podróżują przedstawiciele różnych narodowości, nie tylko Skandynawowie i Polacy, ale także Niemcy, Norwegowie, Rosjanie, Ukraińcy, Węgrzy czy Litwini, była to więc świetna promocja naszego kraju i polskiej kultury, a muzyka Chopina na Bałtyku zabrzmiała naprawdę pięknie. Być może podobne imprezy, nie tylko muzyczne, będziemy organizować także w przyszłości, bo to nie tylko atrakcja dla pasażerów, ale także okazja do promocji polskiej kultury.

Czy jest taki kierunek, gdzie chciałby Pan uruchomić nowe połączenie?

– Takim miejscem jest Bornholm. Chciałbym, aby na tę duńską wyspę regularnie pływały nasze promy. Coraz więcej osób odkrywa uroki tego niezwykłego miejsca, a my chcielibyśmy ich tam dowieźć. Uruchomienie takiego połączenia będzie dla nas zadaniem na najbliższy okres. To z pewnością ciekawy i rozwojowy kierunek. Z samego Ystad podróżuje na Bornholm około półtora miliona pasażerów rocznie. Funkcjonują połączenia także z innych portów, więc ruch jest dosyć spory. Biorąc pod uwagę, że liczba turystów przyjeżdżających do samego Kołobrzegu będzie się zwiększać, to także dla nich warto pomyśleć o atrakcji, jaką z pewnością byłaby możliwość rejsu na Bornholm. Ale takie połączenie to także szansa na poznanie naszego wybrzeża przez turystów z Danii, Szwecji, czy Niemiec, którzy spędzając wakacje na Bornholmie mogliby przypłynąć na wycieczkę lub dłuższy pobyt do Kołobrzegu lub innych miejscowości naszego wybrzeża. Moim zdaniem to bardzo realne i ciekawe rozwiązanie.

Jeśli mówimy o Bornholmie, to nie mogę nie zapytać o jednostkę, która miałaby tam pływać. Czy szuka już pan promu do obsługi tego połączenia?

– Rozglądamy się za taką jednostką, ale nie jest to łatwe zadanie. Znalezienie statku, który spełni nasze oczekiwania pod względem bezpieczeństwa i komfortu podróżowania naprawdę nie jest łatwe. Jeśli mielibyśmy uruchomić połączenie z Kołobrzegu, to prom nie może być dłuższy niż 100 metrów, a jego szerokość nie może być większa niż 15 metrów, takich jednostek na rynku jest naprawdę niewiele, a jeśli się pojawiają, to szybko znajdują nabywców. To powinna być jednostka mogąca jednorazowo wygodnie przewieźć 500-600 pasażerów, samochody osobowe i w czasie około 4 godzin dopłynąć z Kołobrzegu na Bornholm.
Po wielu miesiącach poszukiwań udało się nam znaleźć jednostkę, którą jesteśmy wstępnie zainteresowani. Nasze służby techniczne pojadą obejrzeć ten prom i jeśli spełni on nasze oczekiwania, będziemy rozważać możliwości jego pozyskania.

A co z zakupem dużego promu?

– W tym segmencie jednostek nasza sytuacja znacznie się poprawiła. Mamy nowoczesne promy: „Cracovię”, „Mazovię” i „Nową Star” i starsze „Baltivię” i „Wawel” i wymiana tonażu odnosić się będzie do tych dwóch ostatnich jednostek. „Cracovia” zbudowana została w 2002 roku, ale zanim weszła do eksploatacji w naszej firmie, została w 2017 roku gruntownie zmodernizowana. „Mazovia” została przebudowana w 2012 roku, a „Nova Star” to jednostka zbudowana w stoczni w Singapurze w 2011 roku, ma więc zaledwie 8 lat. Trzeba zaznaczyć, że był to prom budowany z zachowaniem szczególnie wysokich standardów, bo jego odbiorcą miał być armator , który planował podróże między Stanami Zjednoczonymi a Kanadą. Musimy przygotowywać się do wymiany „Baltivii” i „Wawela”, choć i te promy po modernizacji oferują bezpieczną, choć może już nie tak komfortową podróż jak najnowsze jednostki. Musimy poszukiwać nie tylko większych, ale także bardziej ekologicznych i oszczędnych jednostek.
Ochrona środowiska w Skandynawii jest jednym z priorytetów gospodarki i trzeba się do tego dostosować. Istotnym czynnikiem jest oszczędność paliwa, bo to pozwala na utrzymanie atrakcyjnej dla klientów ceny biletów. Staramy się jak najpełniej spełniać te wymagania.
Zakup promu to trudny i długi proces. Dla zobrazowania tej sytuacji mogę powiedzieć, że prom „Nowa Star” został wybrany z ponad sześćdziesięciu ofert, które otrzymywaliśmy od brokerów z całego świata. W naszych warunkach bardzo istotna jest wielkość promu. Obrotnica w porcie w Gdańsku ma tylko 170 m i to jest parametr, który ogranicza zakres poszukiwań. Ponieważ biznes promowy wciąż się rozwija, armatorzy niechętnie pozbywają się swoich jednostek, ale czasami otwierają się ciekawe możliwości. Tak było w przypadku promu „Nova Star” i można pozyskać ciekawą jednostkę. Dobrze jest przed kupnem wyczarterować prom, bo to daje możliwość sprawdzenia przydatności jednostki na konkretnej linii. Komputerowe wyliczenia i teoretyczne założenia są z pewnością ważne, ale ostatecznie wszystko weryfikuje rynek. Tak było w przypadku „Nova Star” – najpierw sprawdziliśmy ją w czarterze, a dopiero później zdecydowaliśmy się na zakup. To dobre rozwiązanie. Oczywiście decydujące jest znalezienie finansowania, bo nawet za najładniejszy i najbardziej komfortowy prom trzeba zapłacić i dopiero jeśli uda się do inwestycji przekonać banki i uzyskać kredyt, można mówić o sukcesie przedsięwzięcia. Wierzę, że tak będzie w naszym przypadku i znajdziemy prom i dobre finansowanie na jego zakup.

Dziękuję za rozmowę i życzę, aby tak się stało.