WARSZAWA: 16:34 | LONDYN 14:34 | NEW YORK 09:34 | TOKIO 23:34

Rocznica zatonięcia promu „Estonia”

Dodano: 30 wrz 2019, 22:58

Mija właśnie 25 lat od zatonięcia promu „Estonia”. Była to jedna z największych katastrof morskich na Bałtyku. Zginęły wówczas 852 osoby, 138 udało się uratować.
Prom zbudowała w 1979 roku słynna niemiecka stocznia Meyer Werft w Papenburgu dla fińskiego armatora SF Line. Od 1980 do 1994 roku jednostka była eksploatowana pod różnymi nazwami ( „Viking Sally”, „Silja Star”, „Wasa King”) przez wielu armatorów. Kiedy właścicielem promu została szwedzko-estońska grupa Estline, jednostka już pod nazwą „Estonia” rozpoczęła rejsy na trasie Sztokholm-Tallinn.
Do katastrofy promu doszło 28 września 1994 roku między godzinami 00.55 a 01.50, podczas rejsu z Tallinna do Sztokholmu. Na pokładzie znajdowało się 989 pasażerów i członków załogi. Większość pasażerów stanowili Szwedzi.
Feralnej nocy na Bałtyku panował sztorm. Siła wiatru sięgała 7-8 stopni w skali Beauforta, fale osiągały wysokość 6 metrów. Mimo tak trudnych warunków, promy na Bałtyku realizowały swoje rejsy zgodnie z wyznaczonymi rozkładami.
Około godziny 01.15 od kadłuba „Estonii” oderwała się furta dziobowa i statek przechylił się mocno na prawą burtę. Ogłoszono alarm ratunkowy. Drzwi oraz przejścia zostały zablokowane, aby uniemożliwić przelewanie się wody. Później ustalono, że w wyniku tej operacji część pasażerów została uwięziona i nie mogła opuścić jednostki.
O godzinie 1.22 „Estonia” wysłała sygnał Mayday, kilka minut później, o godzinie 1.29, łączność z jednostką została przerwana. O godzinie 01.50 statek zniknął z ekranów radarów.
W katastrofie zginęły 852 osoby (501 Szwedów, 285 Estończyków, 17 Łotyszów, 10 Finów oraz 44 osoby innych narodowości). Jedna z uratowanych osób zmarła w szpitalu.
Według oficjalnego raportu z 1997 roku powołanej do wyjaśnienia przyczyn tragedii wspólnej estońsko-szwedzko-fińskiej komisji (JAIC), przyczyną katastrofy były wady konstrukcyjne furty dziobowej, która nie wytrzymała naporu fal i została urwana, pociągając za sobą i otwierając rampę wjazdową, co spowodowało wlanie się w ciągu 5 minut ponad 1000 ton wody na pokład samochodowy i przechył, prowadzący do zatonięcia.
Pojawiła się też inna, bardziej sensacyjna hipoteza dotycząca przyczyn zatonięcia „Estonii”. Według niej przyczyną katastrofy była dziura powstała w kadłubie jednostki poniżej linii wodnej. Zdaniem autorów tej tezy na jednostce doszło do eksplozji materiałów wybuchowych, kupowanych potajemnie przez wywiad szwedzki od wojsk rosyjskich, stacjonujących w Estonii. Ostatecznie Szwecja przyznała się do szmuglowania broni, ale jej przedstawiciele zapewniali, że podczas tragicznego rejsu na „Estonii” broni nie było.
Wrak spoczywa na głębokości ponad 80 metrów na wodach międzynarodowych, w okolicy fińskiej wyspy Utö. Rządy Szwecji, Estonii i Finlandii ustanowiły teren katastrofy miejscem spoczynku ofiar tragedii i zabroniły nurkowania w okolicy. Miejsce zatonięcia patrolują jednostki fińskiej straży przybrzeżnej. 25 lat po tragedii nie udało się do końca ustalić przyczyn zatonięcia promu. Wciąż pojawiają się nowe teorie dotyczące wad konstrukcyjnych statku czy przemytu broni w ramach międzynarodowej gry wywiadów. Teorie spiskowe podsycane są także dlatego, że wraku nigdy nie próbowano wydobyć z dna morskiego, a zakaz nurkowania w jego okolicy tylko podsyca ciekawość.
Fundacja Rodzin Ofiar Katastrofy Promu „Estonia” złożyła wniosek o wszczęcie przez rząd Estonii ponownego dochodzenia w sprawie ustalenia przyczyn katastrofy. Wniosek w tej sprawie czeka na rozpatrzenie w sądzie w Tallinie. Coraz więcej okoliczności wskazuje, że w sprawie zatonięcia Estonii nie wszystko zostało powiedziane. Czy po 25 latach uda się ustalić nowe fakty lub chociaż uściślić i uporządkować te, które już znamy? Prawdopodobnie wiele pytań związanych z tą katastrofą czeka jeszcze na odpowiedź.

Fot. Wikipedia