WARSZAWA: 08:54 | LONDYN 06:54 | NEW YORK 01:54 | TOKIO 15:54

Rozmowa z Mariuszem Świstelnickim, właścicielem stoczni Yacht Service ze Szczecina, budującej jacht Mini Proto 650 dla Radka Kowalczyka

Dodano: 28 lut 2015, 16:49

Milka Jung: Pan nie tylko buduje jachty, ale też „użytkuje” je regatowo – pływał Pan na 470, Micro czy Finnie …

Mariusz Świstelnicki: 470 to dawne dzieje, kadra Polski, koniec lat 70 ubiegłego wieku. Finn to trochę nowsze czasy …

Chciałby Pan popłynąć nowym Mini, które buduje Pana stocznia?

Na pewno chciałbym wsiąść, może też wystartować gdzieś lokalnie, na przykład w regatach Poloneza, ale jestem głównie budowniczym tego jachtu.

Jak doszło do współpracy Pana z Radkiem Kowalczykiem i Étienne Bertrandem?

Étienne’a poznałem dzięki Radkowi, a Radka na spotkaniu pasjonatów Mini dzięki Edwardowi Banaszakowi. Nie było to dawno, jakieś pół roku temu, a od tego czasu sprawy potoczyły się bardzo szybko.

Jaki jest stopień zaawansowania projektu?

Zbudowaliśmy najpierw model, potem formę, od poniedziałku zaczynamy budowę kadłuba Mini na którym będzie pływał Radek. Dziś rozpoczęliśmy przygotowania.

Ile czasu buduje się Mini?

Każdy jacht można budować dowolnie długo, ale ze względu na harmonogramy mamy dwa miesiące i zbudujemy go w tym czasie – do końca kwietnia będzie gotowy, łącznie z osprzętem.

Czy stosowana technologia – jacht będzie cały węglowy – to dla Was nowość czy standard?

To na pewno nie jest standardowa budowa, takich jachtów nie buduje się seryjnie. Jest to również droga technologia, ale jeżeli mają być wyniki regatowe, to nie może być inna. Mamy konieczne doświadczenie.

Czy to jest zlecenie łatwe czy trudne?

Bardzo trudne. Budujemy jachty od 25 lat. To wyzwanie, ale jestem przekonany, że jak najbardziej możliwe do realizacji w Yacht Service. Wiele prototypów znanych konstrukcji również powstawało u nas – ostatnio XP33 dla duńskiej firmy X Yachts, nominowany do europejskiej nagrody Jacht Roku 2014. Budujemy też jachty bardzo luksusowe – np. Eagle 44 czy prototyp Eagle 54 dla Leonardo Yachts. Żaden z tych projektów nie był „łatwy”, ale dzięki takim wyzwaniom stale doskonalimy nasze umiejętności.

Jak układa się współpraca z projektantem, Étienne Bertrandem?

Bardzo dobrze. Od wielu lat współpracujemy z różnymi zagranicznymi projektantami i konstruktorami, więc takie konsultacje to dla nas codzienność. Chcemy zbudować jak najlepiej to, co oni zaprojektowali. Étienne był w naszej stoczni przy budowie modelu, niedługo przyjedzie ponownie dopilnować budowy kadłuba. Jesteśmy na bieżąco w kontakcie, wszystko idzie się zgodnie z planem.

Jakie nadzieje wiążecie – jako firma – z tym projektem?

Radek jest entuzjastą Mini, ja jestem wielbicielem sportowego żeglowania. Chcielibyśmy ten jacht spopularyzować w Polsce, ale to temat na inną rozmowę. Na razie obaj traktujemy ten projekt jako przygodę – dla mnie jest nią budowa wyjątkowej jednostki, dla niego przygodą będzie start w Mini Transat i innych regatach.