Dodano: 10 lut 2016, 7:22
Sektor żeglugi morskiej musi przygotować się do kolejnych regulacji w nadchodzących latach, ale nowe prawodawstwo musi być wprowadzone w sposób inteligentny, twierdzi Stena. Wymagania dotyczące siarki mogły być przyczyną poważnych problemów, ale cena ropy ochroniła przewoźników przed wpływem zmian wprowadzonych w 2015 roku.
Ostatnie lata udowodniły, że gospodarka morska musi rozwijać się poprzez nowe regulacje – uważa Carl-Johan Hagman, dyrektor generalny Stena Line AB.
Jednym z głównych tematów rozmów w ubiegłym roku były wymogi dotyczące emisji siarki, które zostały zaostrzone poprzez wprowadzenie stref SECA w Europie Północnej i u wybrzeży Ameryki Północnej. Carl-Johan Hagman nie waha się krytykować nowych przepisów, które według niego są częściowo wyrazem tego, że władze nie do końca rozumieją przemysł morski.
Innym przykładem jest konwencja o wodach balastowych, która po wielu latach wciąż nie została wdrożona. Niektórzy uważają, że przepisy są po prostu zbyt skomplikowane – mówi Hagman. – Rozporządzenie powinno mieć nie tylko globalny charakter, ale także być dobrze przemyślane. Myślę, że intencja wprowadzenia konwencji dotyczących wód balastowych była doskonała, ale sposób, w jaki próbowano ją wprowadzić, nie był wystarczająco dobry – uważa Hagman.
W sumie, nowe wymagania siarkowe kosztowały grupę Stena około 59,5 milionów USD w 2015 roku, z powodu różnicy cen pomiędzy standardowym paliwem, a tym o niskiej zawartości siarki, które jest wykorzystywane przez kilka statków z floty Stena. Inne jednostki zostały natomiast wyposażone w płuczki spalin.
Dzięki cenie ropy, która spadła o ponad połowę, klienci przewoźnika byli w stanie zaakceptować wzrost stawek o 15-20 procent, a wolumen pozostał zaskakująco duży. Gdyby jednak cena ropy nie spadła, przewoźnik był przygotowany na zmniejszenie ładowności na swoich trasach, a dwa lata temu był gotowy nawet zamknąć usługę między Göteborgiem i Kilonią, która jest konkurentem skandynawskiej autostrady E6. – Gdyby cena ropy była wyższa, byłaby to zupełnie inna historia – podsumowuje Hagman.
Źródło: Shippingwatch
Opracowanie: PROMY24.COM