WARSZAWA: 16:56 | LONDYN 14:56 | NEW YORK 09:56 | TOKIO 23:56

Tykające bomby na dnie mórz

Dodano: 21 kw. 2021, 10:29

W Morzu Północnym i Bałtyckim leży około 1,6 mln ton amunicji pozostałej po wojnach światowych – pisze we wtorkowym wydaniu niemiecki dziennik „Tagesspiegel”. Naukowcy obawiają się zagrożenia dla środowiska, a politycy dyskutują o możliwości odzyskania „tykających na dnie morza bomb zegarowych”.
Po II wojnie światowej alianci natrafili na ogromne ilości broni i amunicji i znaczna część tego arsenału: granaty, miny, amunicja, broń chemiczna została wrzucona do morza. Szacunki mówią o 1,6 mln ton amunicji zatopionej w Morzu Północnym i Bałtyckim. 1,6 mln ton pozostałości amunicji z czasów obu wojen światowych to waga 158 wież Eiffla – pisze „Tagesspiegel”.
-Tam, gdzie znajduje się amunicja, wyciekają substancje, które są toksyczne – zauważa biolog morski Matthias Brenner z Instytutu Badań Polarnych i Morskich Alfreda Wegenera.
Dotychczas zmierzone stężenia ( toksycznych substancji) nie są jeszcze niebezpieczne dla ludzi, ale problem będzie narastał – mówi Brenner. Znaczna część amunicji nie przerdzewiała, więc substancje chemiczne są uwalniane tylko częściowo.
„Znalezione na terenie Niemiec duże ilości amunicji chemicznej oraz zapasów bojowych środków trujących w pojemnikach (skrzyniach), po II wojnie światowej wojska alianckie w oparciu o ustalenia Konferencji Poczdamskiej, postanowiły zatopić. Na obszarze Morza Bałtyckiego wyznaczono miejsca zatopień (były to znajdujące się poza polskimi obszarami morskimi lub na ich granicy m.in. Głębie Gotlandzka i Bornholmska) […]”.
„Na naszych wodach zalegają setki wraków statków, a także broń i amunicja chemiczna – pozostałości głównie po II wojnie światowej i okresie zimnej wojny. Problem wbrew pozorom mimo upływu kolejnych dekad nie jest zanikający a nabrzmiewa. Bowiem wraz z postępującą korozją wraków okrętów, pojemników i beczek z bronią i amunicją chemiczną oraz zwiększającą się eksploatacją Morza Bałtyckiego, wzrastają ryzyka przedostawania się do wód i dna Bałtyku oraz organizmów żywych szkodliwych substancji (ropy i substancji ropopochodnych, bojowych środków trujących i produktów ich rozpadu), w tym ryzyko nagłego, niekontrolowanego wycieku ogromnej ilości substancji niebezpiecznych (m.in. paliw lekkich i ciężkich) wskutek zapadnięcia się skorodowanego wraku okrętu i rozszczelnienia pojemników z paliwem” – napisał w czerwcu 2020 roku portal teraz-srodowisko powołując się na raport Najwyższej Izby Kontroli.
Potwierdzeniem przytoczonych powyżej sformułowań są między innymi niebezpieczne znaleziska wydobywane podczas prac związanych z pogłębieniem toru wodnego Świnoujście-Szczecin do głębokości technicznej 12,5 m. Takich „wybuchowych niespodzianek” w Bałtyku i nie tylko znajduje się zapewne więcej.

fot. unsplash