WARSZAWA: 15:09 | LONDYN 13:09 | NEW YORK 08:09 | TOKIO 22:09

Wielki Ocean Południowy – Po paku!

Dodano: 06 mar 2015, 22:17

W antarktyczne Morze Rossa nie wmarzniemy. To już pewne. Marzenia (niektórych załogantów) o zimowaniu w lodach trzeba odłożyć na inny czas. Płyniemy już po oceanie!
Szósty – finalny etap – Wyprawy SELMA – ANTARKTYDA – WYTRWAŁOŚĆ – rozpoczęty.
Spod góry lodowej, osłaniającej nas przez prawie dwie doby przed sztormem (w porywach do 70 w./130 km/h) ruszyliśmy wczesnym rankiem. Na szczęście wiatr znacznie osłabł, a pak był luźny. Końcówka na żagielkach – kliwer i bezan. Z lodowego paku wyszliśmy około południa.
Na oceanie duży rozkołys i silny wiatr. Żeglujemy 7-8 węzłów (ok. 15 km/h). Buja nieźle. Do tego zapada noc, odwykliśmy trochę od pór dnia. Wszyscy gremialnie ziewają całymi dniami. Noce ciemne, a tu trzeba płynąć. Wystawiamy oko na dziób. Pływają kry i growlery. O ile growlery są widoczne, to kry często pojawiają się niespodziewanie zza fali. W dzień to nie problem, ale nocą… Dmuchamy na zimne! Nawet na to bardzo zimne, zważywszy na „okoliczności przyrody”. Nadal pływamy w „siedemdziesiątkach”. Nienazwanych siedemdziesiątkach.
Nadal żeglujemy w „siedemdziesiątkach”. Nienazwanych siedemdziesiątkach. Może nasi Czytelnicy podrzucą jakieś dobre przymiotniki… Podziękujemy z imienia i nazwiska za najlepsze określenie. Taki mały, selmowy konkurs ? (Przesyłajcie Wasze propozycje na adres: wyprawa@selmaantarktyda.com, do 10 marca 2015, włącznie).
UWAGA: dla wybranej przez Jachtowe JURY propozycji – nagroda niespodzianka!
Przed nami jeszcze kawał drogi.
Dziękujemy za wszystkie życzenia – pomogły. Lody się jednak rozstąpiły :-)
Pozdrawiamy z oceanicznej Selmy,
Piotr oraz Jacek, Wifi, Leon, Damian, Luby, Artur, Kris, Tomek, Duszan i Krzysiek