WARSZAWA: 06:23 | LONDYN 04:23 | NEW YORK 23:23 | TOKIO 13:23

Z kart morskich historii: W katastrofie drobnicowca „Kudowa Zdrój” zginęło 20 osób

Dodano: 18 sty 2025, 9:48

20 stycznia 1983 roku Morzu Śródziemnym zatonął należący do Polskich Linii Oceanicznych drobnicowiec „Kudowa Zdrój”. W swoim ostatnim rejsie statek płynął z ładunkiem fosforytów i stali z Hiszpanii do libijskiego portu Derna. Jednostka zatonęła w odległości około 15 mil na wschód od należącej do archipelagu Balearów wyspy Ibiza. W katastrofie zginęło 20 osób. Ośmiu członków załogi udało się uratować. Właśnie mijają 42 lata od tego wydarzenia.

M/s „Kudowa Zdrój” był dziesiątym z serii dwunastu drobnicowców oznaczonych symbolem B 452, zbudowanych w latach 1967-1971 w rumuńskiej stoczni Santierul Naval w Turnu Severin dla Polskich Linii Oceanicznych.
Przed zamówieniem z Polski w stoczni Santierul Naval nigdy nie budowano pełnomorskich statków, powstawały tu jedynie holowniki i barki. Można powiedzieć, że budując jednostki dla PLO, Rumuni uczyli się budowy statków pełnomorskich.
Wszystkie statki nosiły nazwy polskich uzdrowisk, a ich zamówienie było wyrazem politycznej współpracy państw obozu socjalistycznego, ponieważ w tym czasie polskie stocznie budowały bardzo dobre jednostki i zlecenie produkcji długiej serii drobnicowców w Rumunii nie miało uzasadnienia ekonomicznego. Tym bardziej, że projekt jednostek powstał w Polsce, w Centralnym Biurze Konstrukcji Okrętowych w Gdańsku i statki mogły z powodzeniem powstać w polskich stoczniach, ale socjalistyczna polityka, nie mająca wiele wspólnego z ekonomią, zdecydowała inaczej. Decyzja o budowie w Rumunii statków dla polskiego armatora według polskiego projektu zapadła prawdopodobnie w Moskwie i Polsce nie pozostało nic innego, jak tylko podporządkować się decyzji podjętej przez radzieckich towarzyszy.
Rumuni nie umieli budować statków. Do budowy kadłubów wykorzystywano stal, która się do tego nie nadawała, a nadzór klasyfikacyjny był iluzoryczny, co później, podczas rejsów, powodowało bardzo niebezpieczne konsekwencje. Stateczność jednostek pozostawiała wiele do życzenia, nawet przy niewielkiej fali statki niebezpiecznie się przechylały. Niewłaściwe materiały użyte do produkcji i słaba jakość prac rumuńskich stoczniowców stanowiła realne zagrożenie dla polskich marynarzy.

Zbyt dużo ładunku

Przyczyną zatonięcia było nieprawidłowe zamocowanie ładunku, którego statek zabrał więcej niż dopuszczały przepisy. Między paletami z workami fosforytów pozostawiono wolne przestrzenie, co świadczy o bardzo niedbałym załadunku. W ładowniach statku znalazła się także stal, a na pokładzie ustawiono 16 kontenerów – o 10 więcej, niż wolno było przewozić na tego typu jednostkach. Aby mogły się pomieścić na zbyt małej przestrzeni, niektóre kontenery ustawiono w poprzek osi statku. Tak załadowany statek 19 stycznia 1983 roku wyruszył w rejs z hiszpańskiego Castellon de la Plana do libijskiego portu Erna.

Marynarze nie potrafili obsługiwać sprzętu ratunkowego

Około północy na szlaku między Majorką a Ibizą warunki pogodowe bardzo się pogorszyły. Wiatr wiał z prędkością 7 st. w skali Beauforta. O godzinie czwartej nad ranem statek przechylił się o 20 stopni na lewą burtę, co spowodowało przesunięcie palet z fosforytami, znajdujących się w ładowniach. Na pokładzie niebezpiecznie przesunęły się kontenery. W tym momencie statek zaczął tonąć. Kapitan połączył się ze stacją brzegową w Palma de Mallorca, prosząc o pomoc i ogłosił alarm szalupowy. Od tego momentu rozpoczęło się pasmo błędów, które w konsekwencji doprowadziły do tragedii.
Podczas akcji ratunkowej nie próbowano nawet zrzucić dwóch szalup, obie zerwały później fale, powodując ich uszkodzenie. Próby otwarcia tratw pneumatycznych nie powiodły się.
Wielu marynarzy nieprawidłowo założyło kamizelki ratunkowe, co powodowało, że nie mogły one spełniać swojej roli.
Życie kilku rozbitkom uratował roboczy ponton, używany przy czyszczeniu burt statku. Temperatura wody w pobliżu tonącego statku wynosiła ok. 13 stopni Celsjusza.
Cztery godziny po katastrofie śmigłowce hiszpańskiej marynarki wojennej znalazły pierwszych rozbitków. Z wody podjęto ośmiu żywych marynarzy. Dziewiętnastu już nieżyjących podjęły załogi statków, które przybyły na miejsce tragedii. Ciała bosmana nie znaleziono nigdy.

Winnych katastrofy nie udało się ustalić

23 stycznia 1983 roku wrócili do Polski ocaleni rozbitkowie. Pięć dni później, 28 stycznia, na gdańskim lotnisku Rębiechowo wylądował samolot ze zwłokami 19. ofiar. Izba Morska w wydanym 30 maja 1983 roku orzeczeniu nie wskazała osób, które przyczyniły się do katastrofy statku.

Drobnicowce projektu B-452 w liczbach

długość całkowita – 82,2 m

szerokość -12,4 m,

zanurzenie maksymalne – 5,1 m

prędkość – 14 węzłów

załoga – 25 osób (+ 6 pasażerów)

Kursy walut

Średnie kursy walut NBP z: data

1 EUR - 1 USD -
1 CHF - 1 GBP -

Redakcja i reklama

Jezeli chcesz się z nami skontaktować lub nawiązać współpracę skorzystaj z formuarza
» kontakt

Wszystkie prawa zastrzeżone INFOMARE.pl

Realizacja portalu: Agencja Interaktywna KULIKOWSKI-IT.pl Projektowanie stron internetowych Szczecin