WARSZAWA: 14:45 | LONDYN 12:45 | NEW YORK 07:45 | TOKIO 21:45

Żeglujący jachtem „Glaspo” Tomasz Cichocki został zmuszony do przerwania samotnego rejsu dookoła świata

Dodano: 18 lis 2015, 19:48

Olsztynianin, który 6 listopada skończył 57 lat, we wtorek, 17 listopada około południa czasu polskiego postanowił zakończyć swoją trzecią próbę samotnego opłynięcia globu non stop (bez zachodzenia do portu), po 66. dniach od wypłynięcia z okolic Porto w Portugalii oraz po pokonaniu 6400 mil (11 850 km) co stanowiło ok. 1/5 zakładanej trasy. W poprzednich latach kapitan Cichocki próbował już dwukrotnie opłynąć świat bez zawijania do portu – w 2011 i 2014 roku. Za pierwszym razem na jachcie „Polska Miedź” rejs został przerwany również w okolicach RPA ponieważ nastąpiło uszkodzenie płetwy sterowej jachtu po zderzeniu z niewiadomym obiektem na oceanie. Wtedy, po koniecznych naprawach w Port Elizabeth – Cichocki rejs dookoła świata dokończył dopływając do Brestu w łącznym czasie 312 dni, ale już nie w kategorii non stop. W drugim rejsie podczas bardzo silnego sztormu złamał się maszt jachtu i kapitan doprowadził jacht do Port Elizabeth w RPA, gdzie zdecydował o zaniechaniu kontynuacji wyprawy.
Według informacji przekazanych przez kapitana za pośrednictwem Roberta Krasowskiego i Kuby Strzyczkowskiego z zespołu brzegowego – bezpośrednią przyczyną przerwania obecnego rejsu na pozycji ok. 360 mil na południe od Kapsztadu (ponad 650 km) była niemożliwa do naprawy na morzu awaria systemu sterowniczego łodzi. Jacht, chociaż poza tym sprawny – w wyniku awarii kompletnie stracił sterowność i dryfuje. Po wyczerpaniu wszystkich możliwości naprawy jachtu – po 24 godzinach – kapitan Cichocki zdecydował o konieczności wezwania pomocy ze strony morskich służb ratowniczych SAR w RPA, ponieważ obecnie jacht GLASPO nie jest w stanie samodzielnie dopłynąć do brzegu.
Decyzją SAR RPA – w dniu 17.11.2015 ok. 19. czasu polskiego z Kapsztadu na pomoc polskiemu żeglarzowi wypłynął 95 metrowy holownik oceaniczny SMIT AMANDLA, który spodziewany jest dopłynąć do pozycji jachtu GLASPO jutro w godzinach przedpołudniowych. Kapitan aktywnie współpracuje z SAR. Jak informują organizatorzy rejsu – jakiekolwiek, równoległe problemy zdrowotne kapitana, aczkolwiek dotkliwe, nie były przyczyną zaprzestania realizacji rejsu, a stan zdrowia kapitana związany ze złamaniem żeber, po zażyciu lekarstw i zastosowaniu opatrunków zaleconych wcześniej z lądu przez lekarza wyprawy – jest obecnie zadowalający.
Aktualnie – w rejonie pozycji polskiego jachtu (na południe od Przylądka Igielnego) wieją wiatry umiarkowane 15 – 25 w. (do ok. 40 km/h), zimny prąd oceaniczny schładza temperaturę do zaledwie kilku stopni C, a fale osiągają wysokość od 2,5 do 4 m wysokości. Jednak ten rejon na południe od Afryki – pomiędzy Atlantykiem, Oceanem Indyjskim i Wielkim Oceanem Południowym znany jest z szybkich i niespodziewanych zmian pogody i silnych sztormów. Dlatego służby ratownicze RPA potraktowały prośbę o asystę ze strony polskiego żeglarza tak poważnie. Planowana akcja holownicza i doprowadzenie jachtu GLASPO do Kapsztadu może zając jeszcze 2 doby.
Dotychczasowy żeglarski rekord Polski w kategorii samotnie non stop dookoła świata został ustanowiony w latach 1979-1980 przez kapitana Henryka Jaskułę na jachcie Dar Przemyśla. Rejs kpt. Jaskuły trwał 344 dni, a trasa prowadziła z Gdyni, wokół Przylądka Dobrej Nadziei, na południe od Australii i Nowej Zelandii, wokół Przylądka Horn z powrotem do Gdyni i zakończył się 20 maja 1980 roku. Do chwili obecnej rekord ten pozostaje niepokonany.
BIURO Media Partners