WARSZAWA: 03:15 | LONDYN 01:15 | NEW YORK 20:15 | TOKIO 10:15

Historia betonowej floty – nie tylko dla miłośników morskiej historii…

Dodano: 18 wrz 2016, 11:37

Wbrew powszechnej opinii, statki z betonu to nie był wymysł inżynierów z czasów drugiej wojny światowej. Takie jednostki budowano już znacznie wcześniej, chociaż prawdą jest, że właśnie w czasach wojennych, gdy brakowało stali, a stocznie były niszczone przez przeciwników, budowa tzw. betonowców rozwijała się najlepiej.

Pierwsza łódź z żelazobetonu została zbudowana w roku 1848 przez francuskiego wynalazcę Josepha Louisa Lambota. Tego samego, który wcześniej wynalazł i opatentował żelazobeton, czyli mieszankę żelaza i cementu. Jednostkę zaprezentowano na Wystawie Światowej w Paryżu w roku 1855, gdzie odniosła wielki sukces. To właśnie dla potrzeb tej wystawy zbudowano tak zwany Pałac Przemysłu. Imponująca budowla stała przy Polach Elizejskich. Dziś w tym miejscu znajduje się hala wystawowa Grand Palais. W drugiej połowie XIX wieku próbowano budować z betonu barki rzeczne. Później, już na początku XX wieku, próby budowy takich jednostek podejmowali między innymi konstruktorzy z Holandii, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Norwegii i Stanów Zjednoczonych. Nie były to jednak próby szczególnie udane.

W roku 1896 włoski inżynier Carlo Gabellini rozpoczął produkcję niewielkich jednostek morskich z betonu. Najbardziej znany statek z tej serii nosił nazwę „Liguria”. Działalność włoskiego inżyniera potraktowano bardziej jako eksperyment niż początek seryjnej produkcji betonowców.

Idea budowy statków z betonu powróciła na dobre podczas pierwszej wojny światowej, gdy stal stała się dla walczących stron materiałem prawdziwie deficytowym. Kilka jednostek z betonowymi kadłubami zbudowano w Wielkiej Brytanii, ale były to niewielkie barki lub pontony.

2 sierpnia 1917 roku Nicolay Knudtzon Fougnerbakken (ojciec zmarłego w 2007 roku norweskiego dyplomaty Alfreda Knudtzona Fougnerbakkena) zbudował w norweskim Moss pierwszy betonowy statek oceaniczny z własnym napędem. „Namsenfjord”, bo tak nazywała się około 30-metrowa jednostka, okazał się sukcesem, a jego budowniczemu zaproponowano pracę w USA, gdzie miał rozpocząć budowę serii betonowców. Prezydent Woodrow Wilson „na wszelki wypadek” nakazał budowę floty betonowców. W czasie I wojny światowej w USA miały powstać 24 okręty wojenne z żelbetowym kadłubem. Z zaplanowanych jednostek wybudowano zaledwie 12, ale wojna zakończyła się wcześniej niż były gotowe do działania. Jednostki wykorzystywano więc jako statki handlowe. Pierwszy z serii, SS „Atlantus”, osiadł na mieliźnie. Drugi, SS Cape Fear, zatonął podczas sztormu. Pozostałe statki pływały kilka lat, a później przerobiono je na zbiorniki służące do magazynowania np. oleju. SS „Palo Alto” został w 1930 roku przeholowany do Kalifornii, gdzie pełnił rolę klubu tanecznego z kawiarnią i basenem. Przez pewien czas kadłub statku służył jako molo dla wędkarzy, ale z czasem stan kadłuba pogorszył się do tego stopnia, że władze zdecydowały się to swoiste molo zamknąć. Statek zatopiono i służy jako sztuczna rafa dla różnego rodzaju organizmów morskich. Kadłub prawdopodobnie przełamał się na trzy części, które spoczywają na dnie oceanu.

Mimo nie najlepszych doświadczeń z okresu I wojny światowej, Amerykanie powrócili do koncepcji budowy betonowców również podczas II wojny światowej. Powody były zawsze takie same: deficyt stali oraz w przypadku produkcji seryjnej, relatywnie niższe koszty budowy jednostek z betonu. W roku 1943 w Tampie na Florydzie rozpoczęto budowę serii 24 betonowców. Tym razem udało się zbudować wszystkie zaplanowane statki, z których większość stanowiły zbiornikowce.

Po wojnie losy amerykańskich betonowców były bardzo różne. Zwodowany w maju 1944 roku SSPM „Anderson” odbył tylko jeden rejs, z Manili do San Francisco i od wielu lat stanowi część falochronu na rzece Powell w Kanadzie. Podobny los spotkał SS „Henri Le Chatelier”, SS „Armand Considere”,  SS „Thaddeus Merriman” i wiele innych betonowców.

W latach trzydziestych ubiegłego wieku budową statków z betonu zainteresowali się również Niemcy. W okresie II wojny światowej, gdy niemiecka marynarka wojenna potrzebowała nowych okrętów, idea budowy jednostek z betonu zyskała sporą grupę zwolenników. W czerwcu 1942 roku w Niemczech utworzono Sonderausschuss Betonschiffbau, czyli wydział do budowy statków z betonu. Na czele tej instytucji stanął Ulrich Finsterwalder. Betonowce budowano w różnych rejonach III Rzeszy, jednak najwięcej betonowych statków powstało na terenach dzisiejszej Polski.

W okresie II wojny światowej najważniejszym ośrodkiem budowy betonowców było Darłowo. Na terenie portu wykopano dwa suche doki, w których powstawały odwrócone do góry dnem drewniane łupiny. Na tak przygotowaną konstrukcję nakładano zbrojenie z prętów stalowych, a następnie całość oblewano betonem. Później trzeba było jeszcze wzmocnić betonową skorupę specjalnymi grodziami. Kadłub był następnie holowany do portu i odwracany. W Darłowie powstały cztery betonowce. Wrak pierwszego statku, nazwanego imieniem Ulricha Finsterwaldera, spoczywa na dnie Bałtyku w pobliżu Międzyzdrojów. Był to tankowiec ( 90 metrów długości, 15 metrów szerokości i 6,5 metrów zanurzenia), który został zbombardowany przez aliantów w sierpniu 1944 roku. Niemcy uciekając zatopili statek, blokując kanał portowy. Po wojnie wrak odholowano do Zatoki Pomorskiej, gdzie spoczywa do dziś. Najlepiej zachowany wrak betonowca znajduje się na jeziorze Dąbie w pobliżu Szczecina. To tankowiec, który miał przewozić benzynę z fabryki benzyny syntetycznej Hydrierwerke w Policach. W ostatnich miesiącach wojny statek został uszkodzony, a następnie odholowany na mieliznę na jez. Dąbie, gdzie znajduje się do dzisiaj. Część wraku jest doskonale widoczna i stanowi atrakcje dla przepływających w pobliżu turystów i żeglarzy. Nazwa statku nie została ustalona i niektórzy badacze historii uważają, że to jest właśnie wrak tankowca „Ulrich Finsterwalder”. Trzeci darłowski betonowiec odnaleziono już po wojnie w stoczni remontowej w Czajczynie w pobliżu Świnoujścia. Wrak został wysadzony w latach 50-tych ubiegłego wieku. Czwarta jednostka znalazła się na plaży w Bobolinie niedaleko Darłowa i stała tam do połowy lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. W roku 1974 wrak wysadzono. W czasie wojny betonowce budowane były także w innych prowizorycznych stoczniach, zlokalizowanych w portach. Takie statki budowano między innymi w Świnoujściu. Szacuje się, że do zakończenia drugiej wojny światowej Niemcy zbudowali kilkanaście statków z betonu, los większości z nich pozostaje nieznany.

Siatkobeton (odmiana żelbetu, gdzie podstawowym zbrojeniem jest siatka stalowa, co powoduje większą wytrzymałość na rozciąganie) nadal stanowi materiał do budowy jednostek pływających. Z takiego materiału jeszcze niedawno budowano ( a być może buduje się także dziś) między innymi jachty.

cap_00012_00_00_34_03

cap_00013_00_02_05_04

cap_00013_00_00_00_01

Tekst i fot. Wojciech Sobecki