WARSZAWA: 12:14 | LONDYN 10:14 | NEW YORK 05:14 | TOKIO 19:14

Relacja specjalna z pokładu s/y Selma Expeditions. Przejście Pólnocno-Zachodnie pokonane. s/y SELMA EXPEDITIONS „ŚLADEM AMUNDSENA i PÓŁNOCNYCH WYPRAW POLARNYCH”

Dodano: 10 wrz 2015, 16:58

Jacht Selma Expeditions – żeglując w ramach projektu: „Śladami arktycznych wypraw polarnych i Amundsena” – pokonał arktyczne Przejście Północno Zachodnie (North West Passage – NWP), jedną z najtrudniejszych tras żeglarskich na świecie. NWP prowadzi od strony wschodniej z Północnego Atlantyku, okolic Grenlandi, Morza Baffina i Cieśniny Lancaster – na zachód, aż do Cieśniny Beringa, w okolice Alaski i Północnego Pacyfiku. Szlak NWP liczy ponad 3.000 Mm (ponad 5,5 tys. km), w tym ponad 1000 Mm (ponad 1,8 tys. km) przez obszary lodu, rozmarzającego tylko okresowo w krótkich miesiącach letnich. Przejście to kilka możliwych tras między wyspami Arktycznego Archipelagu Kanadyjskiego. To potencjalnie, prawie o 1/3, krótsza trasa z Europy na Daleki Wschód.
10.09.2015. nad ranem czasu polskiego, Selma Expeditions z kpt. Piotrem Kuźniarem i 7mio osobową załogą pokonał Cieśninę Berringa i wpłynął na Morze Beringa. W ten sposób Selma dołączyła do elitarnej grupy ok. 200 jachtów która od czasu Amundsena – odbyła rejs Przejściem Północno-Zachodnim – przez Arktykę Kanadyjską (North West Passage) oraz szóstym jachtem pod polską banderą i jedenastym z polską załogą, który tego dokonał. Pomimo postępującego zmniejszenia zalodzenia w Arktyce – Przejście Północno-Zachodnie dalej – jest jednym z najtrudniejszych tras żeglarskich na świecie.
1
Po 3 686 milach (ponad 6 800 km) i 37 dniach żeglugi od wyjścia z Sisimiut na Grenlandii, Selma symbolicznie kończy trasę Przejścia Północno Zachodniego (NWP) – przekraczając szeroką na ok. 85 km Cieśninę Beringa, geograficzną granicę pomiędzy Azją i Ameryką Płn. To właśnie tutaj przebiega linia zmiany daty. Cieśnina Beringa łączy Morze Czukockie z Morzem Beringa czyli Ocean Arktyczny z Pacyfikiem.
Rejsy arktyczną trasą North West Passage ze wschodu na zachód (z północnego Atlantyku na północny Pacyfik) możliwe są tylko pomiędzy sierpniem i październikiem. W pozostałym okresie, a czasami nawet wcześniej cały szlak skuwa lód. Ta morska droga z Europy do wschodniej Azji jest krótsza od tradycyjnej o ok. 1/3 i prowadzi drogami wodnymi wewnątrz kanadyjskiego Archipelagu Arktycznego. Pierwszy raz North West Passage pokonał 110 lat temu legendarny norweski polarnik – Roald Amundsen na 45tonowym kutrze GJØA. Wtedy zajęło to mu 3 lata. Dotychczas przepłynęło tą drogą ok. 220 jachtów żaglowych z całego świata, w tym 10 z polskimi załogami. Pierwszymi Polakami, którzy pokonali NWP byli dokładnie 30 lat temu (!) Wojtek Jacobson, Janusz Kurbiel i Ludomir Mączka na jachcie VAGABOND’EUX – pod francuską banderą. Był to rejs wymagający wielkiej wytrzymałości. Jacht Vagabond musiał 3 razy zimować w Arktyce. Pierwsze jachty pod polską banderą, które dokonały przejścia NWP to s/y NEKTON oraz s/y STARY – w 2006 roku.
Statystyka – Selma Expeditions – rejs przez NWP.
■ 04.08.2015 – Start rejsu – Sisimiut, Grenlandia, Północny Atlantyk
■ 11.08.2015 – Rozpoczęcie Przejścia: (7 dni od startu z Sisimiut na Grenlandii),
Wejście w cieśninę Lancaster. (Symboliczny początek Przejścia Północno-Zachodniego).
■ 10.09.2015 – Zakończenie Przejścia (37 dni od startu z Sisimiut na Grenlandii). Przekroczenie Cieśniny Beringa. (Symboliczny koniec Przejścia Północno-Zachodniego).
Odwiedzone miejsca: Fort Ross, Taloyoak, Gjoa Haven, Cambridge Bay, Muskox Bay.
■ Po przekroczeniu Cieśniny Beringa – Selma wpłynęła na Morze Beringa i Północny Pacyfik.
2
Piotr Kuźniar, skipper
7/8.09.2015. s/y Selma Expeditions. North West Passage.
„… Żeglując przez Przejście Północno-Zachodnie w bezpośredniej bliskości kręgu polarnego, odczuwaliśmy nieustanny respekt przed lodem.. Otrzymywane drogą satelitarną mapy zasięgu paku lodowego, mówiły, że niemal o niego się ocieraliśmy. Jednak często całymi dniami nie widzieliśmy żadnych większych skupisk lodu. To niezaprzeczalne objawy postępującego w Arktyce ocieplenia. Jeśli porównać zdjęcia lodowców na Grenlandii, czy Spitsbergenie wykonane w latach 60-tych ubiegłego wieku i dzisiejsze – różnice są ogromne. Lód cofnął się wiele kilometrów. W mijanych cieśninach – na brzegu, gdzie dawniej piętrzyły się potężne zaspy śniegu i lodu, teraz widać zwały kamieni, żwiru i błota. Trzydzieści lat temu kiedy to samo Przejście Północno-Zachodnie pokonywał jacht VAGABOUND II, z pierwszą polską załogą, która dotarła do NWP – pokonanie trasy zajęło aż trzy lata. Nam udało się to w jednym sezonie żeglugowym. Korzystając także z satelitarnych map lodowych i z pomocy nieocenionego Wojtka Wejera (który przekazywał nam informacje o stanie lodu na naszej trasie – DZIĘKUJEMY!), udało się nam przebyć wszystkie miejsca uważane przez tutaj żeglujących – jako najtrudniejsze. Jedyne istotne przeszkody lodowe napotkaliśmy w cieśninie Regent i w Cieśninie Franklina, gdzie rzeczywiście musieliśmy omijać jęzory paku lodowego. Mieliśmy także przysłowiowy łut szczęścia. Płynący kilka dnia za nami francuski jacht Chimere w cieśninie Franklina musiał już walczyć z napierającym lodem. W trakcie żeglugi często występowała mgła – wtedy widoczność ograniczała się od kilkuset do kilkudziesięciu metrów. Mimo pozornej pustki – musieliśmy cały czas uważać….”
3
Cała trasa North West Passage była pasjonującym spotkaniem z przyrodą oraz z rdzennymi mieszkańcami tych terenów – Iniutami i z historią odkrywania i zdobywania tego przejścia. Największe wrażenie na załogantach Selmy zrobiła Wyspa Dewon z marsjańskim krajobrazem gór stołowych i osypującymi się skałami osadowymi. To także miejsce przyjazne żeglarzom. Głębokie fiordy oferują tu bezpieczne schronienie na kotwicy. Inne szczególne miejsce to Fort Ross – z opuszczoną faktorią Hudson’s Bay Company, której agenci skupowali tu skóry cennych lisów polarnych, białych niedźwiedzi i fok. Na początku XX wieku za tymi futrami szalały „wyższe sfery” Ameryki i Europy. Teraz niezamieszkałe budynki faktorii wciąż stoją i w razie konieczności służą zabłąkanym wędrowcom i żeglarzom. To właśnie tam można znaleźć na stronach księgi pamiątkowej wpisy naszych poprzedników na tej trasie, także z polskich jachtów…
Kolejne niezapomniane miejsce to malownicze przejście wąską cieśniną Bellota znaną z bardzo silnych prądów, gdzie na samym środku spotkano białego niedźwiedzia i trzy białe wieloryby – biełuchy. Płynący tędy prąd zapewnia chyba dostatek pokarmu bo i fok było tu sporo. Inne zapamiętane obrazki to – spotkanie w okolicach Gjoa Haven – swobodnie wędrującego ogromnego woła piżmowego, a w okolicach Cambridge Bay, w Narodowym Parku Mount Pelly, największe na świecie tereny kanadyjskich gęsi lęgowych.
Najciekawsze spotkania z mieszkańcami tych pięknych i surowych terenów – to na pewno te ze społecznością Innuitów w Toloyoak. Chmary ciekawskich, wszędobylskich i roześmianych dzieciaków. Selma i jej polska załoga – byli tam atrakcją. Wizyta w szkole oraz zwiedzanie pokładu jachtu pod biało-czerwona banderą przez ponad setkę maluchów to na pewno niezłe przeżycie. Sto mil dalej, w Gjoa Haven trafiliśmy na inuicke „Święto Końca Lata”. Okazja do poznania lokalnych tańców, śpiewu oraz zobaczenia inuickich rzeźbiarzy przy pracy.
Kolejne wrażenia odkrywane w kolejnych zatokach i cieśninach – to pamiątki po odkrywcach i uczestnikach wielkich wypraw arktycznych sprzed ponad 100 lat, takich jak wyrzucony na brzeg wrak statku HMS Fury z wyprawy admirała Williama Edwarda Parry, czy dzwon wydobyty z wraku statku EREBUS z nieszczęsnej wyprawy Franklina oraz kolekcje przedmiotów codziennego użytku zebrane wśród Innuitów w okolicach Gjoa Haven przez Amundsena, który to miejsce nazwał i tak upodobał.
Pisząc o polskich rejsach Przejścia Północno-Zachodniego (North West Passage) nie wolno zapominać jeszcze jednego nazwiska: Wojciech (Victor) Wejer. To Polak od lat mieszkający w Toronto w prowincji Ontario w Kanadzie, który co prawda osobiście nie przepłynął Przejścia Północno-Zachodniego ale wie o nim wszystko i od dziesiątek lat zbiera i analizuje wszystkie możliwe informacje na temat żeglugi w Arktyce, a następnie wspomaga swoją wiedzą płynące tam jachty. Dzięki nowoczesnym środkom łączności – jako „routier na lądzie” (nawigator lodowy) Wejer pilotuje praktycznie wszystkie polskie jachty i wiele innych pod banderami z całego świata, które żeglują przez Arktykę. Dzięki łączności satelitarnej, Wojciech (Victor) Wejer był stałym konsultantem rejsu Selma Expeditions przez Przejście Północno-Zachodnie. Wojciech (Victor) Wejer jest też autorem locji – przewodnika dla żeglujących przez Przejście Północno-Zachodnie, pod tytułem: „Yacht Routing Guide to the North West Passage: Reported safety of anchorages and shelters”.
Międzynarodowe zainteresowanie Arktyką jest coraz większe, a transport morski, z powodu zmniejszania się powierzchni lodów – staje się coraz łatwiejszy. Tylko w ostatnich 2 tygodniach pobliską Alaskę odwiedził Prezydent USA, a na Morzu Beringa manewry prowadziły statki chińskiej marynarki wojennej. Gwałtownie zwiększyła się też aktywność arktycznych projektów rosyjskich. Nie jest tajemnicą, że Arktyka posiada jeszcze nie-wydobywane ogromne złoża ropy (ok. 15% zasobów światowych) i gazu (około 30 % zasobów światowych). Obecnie, kiedy polarny lód powoli zanika – światowe potęgi, na czele z arktyczną piątką: Rosja, USA, Kanada, Dania, i Norwegia – chcą kontrolować i wydobywać te bogactwa, które w dodatku znajdują się dwa razy bliżej do Azji i zachodnich wybrzeży USA, niż obecne eksploatowane. . Na pewno może to zaburzyć naturalny eko-system, co może mieć wpływ na klimat – także ten w Europie i Polsce… Ale wyścig już się rozpoczął. Może załoganci obecnego rejsu Selma Expeditions będą jednymi z ostatnich podziwiających Arktykę w swojej jeszcze naturalnej postaci…
4
To jeszcze nie koniec wyprawy „Śladami arktycznych wypraw polarnych i Amundsena”.. Przed załogą Selmy jeszcze blisko 1000 mil żeglugi (ok. 1,850 km) przez trudne, szczególnie we wrześniu, Morze Beringa – w drodze do Dutch Harbour na Aleutach (Alaska). Trudnością są małe głębokości, stroma falę i częste sztormy. Pamiętamy, że to tutaj kręcono serial TV DISCOVERY – „Najtrudniejsze Zawody Świata” – o poławiaczach krabów. Obecnie wiatr wieje z siłą 7. stopni B. i ma trochę się wzmóc do 8. B. Dobrze, że z dobrego dla nas kierunku. Selma powinna dotrzeć do finalnego portu – na przełomie trzeciego i czwartego tygodnia września. Ale jak zawsze na oceanach, a na morzach polarnych szczególnie – o wszystkim zadecyduje pogoda…

Pozdrawiamy z s/y Selma Expeditions na Morzu Beringa

– Piotr Kuźniar z załogą.

■ Po przejściu North West Passage i dotarciu na Aleuty – Selma – w październiku 2015 rozpocznie kolejny, długi rejs non-stop, ponad 60 dni na południe – wzdłuż wschodniego brzegu Pacyfiku aż do argentyńskiego Ushuaia na południowym Atlantyku. Rejs ten zamknie pętlę wokół obu Ameryk – od Hornu do Hornu.
■ Jacht Selma Expeditions:- to ponad 20-to metrowy, stalowy, 2 masztowy kecz zbudowany w 1981 roku we Francji. Dzisiaj Selma ma 34 lata, ale dzięki staraniom swojej załogi i corocznym remontom i inwestycjom; jest w świetnym stanie, posiada kategorię żeglugową – „bez ograniczeń” oraz „klasę lodową” jako jeden z niewielu jachtów na świecie. Selma jest dobrze przystosowana do żeglugi wśród lodów i sprawdzona w wielu polarnych wyprawach na Arktyce i Antarktydzie. W kwietniu 2015 Selma Expeditions, z kpt. Piotrem Kuźniarem i polsko-czeską załogą, zakończyła wyprawę: „SELMA-ANTARKTYDA-WYTRWAŁOŚĆ”, która trwała aż rok, bez 2 dni. Od kwietnia 2014 roku, z kolejnymi załogami jacht pokonał prawie 23 tys. mil morskich (ponad 42,5 tys. km). Po starcie z Ushuaia i opłynięciu Hornu, Selma przemierzyła Pacyfik, dotarła do Australii, wzięła udział w regatach Sydney-Hobart i wyruszyła na dalekie Południe, docierając szerokości geograficznej 78°43’926” S – do południowego brzegu antarktycznego Morza Rossa – najzimniejszego akwenu na Ziemi. W ten sposób „Selma” ustanowiła żeglarski i morski rekord świata „Najdalej na południe”.
Źródło: Selma Expeditions.com.