WARSZAWA: 13:47 | LONDYN 11:47 | NEW YORK 06:47 | TOKIO 20:47

Ziemowit Sokołowski: Różne aspekty żeglugi w dawnych i bliższych nam czasach. Nieco ciekawostek, na ten temat część 1

Dodano: 05 sie 2022, 6:19

Początki żeglugi w różnych miejscach i o różnym czasie były prawie takie same. Prymitywne łodzie z pni drzewnych i tratwy dały ludziom możliwość poruszania się po wodzie, nawet wtedy, gdy sami nie potrafili pływać. Mało tego, mogli również zabrać w drogę swój dobytek, nie dźwigając go na plecach. Później zaczęło się to wszystko komplikować. I to bardzo.
Pierwsze wielkie cywilizacje powstały od 6 do 4 tys lat temu nad brzegami wielkich rzek. Kolejno: Mezopotamia nad Eufratem i Tygrysem, Egipt nad Nilem, Indie nad Indusem, Chiny nad Rzeką i Jangcy.
Woda była niezbędna do życia i tylko ona umożliwiała efektywny transport na duże odległości. Dlatego tam właśnie miały miejsce początki żeglugi śródlądowej. Były to tzw. „cywilizacje nadrzeczne”.

Natomiast Cywilizacja Minojsko-Mykeńska (lata 2700-1450 starej ery) zaistniała na Krecie i pobliskich wyspach Morza Śródziemnego. Tam starożytni Grecy od samych początków swych dziejów musieli uprawiać żeglugę morską. Była ona pełna niebezpieczeństw. Dobitnie stwierdził to słynny grecki geograf i historyk Strabon, żyjący od 63 r. p.n.e. do 24 r. n.e. Jego zdaniem należy dzielić ludzi na zmarłych, żywych i …żeglarzy. Nic dodać, nic ująć.
Żeglarze i rybacy nadrzecznych cywilizacji również uprawiali żeglugę oraz rybołówstwo w przybrzeżnych strefach mórz i oceanów. Stare kroniki wspominają o morskich kontaktach handlowych pomiędzy Indiami a Chinami oraz Egiptem z Kretą, a także starożytnego Rzymu z Chinami. Chińscy kronikarze odnotowali ponadto wyprawy do Persji, Arabii i Afryki Wschodniej. Doświadczenie jednak uczy, że do kronik wszystkich czasów należy odnosić się z umiarkowanym zaufaniem. Ci, którzy je pisali, z reguły spełniali życzenia możnych swojego świata. Własne opinie, jeśli były odmienne od „obowiązujących”, musieli zachować dla siebie. Tak jest do dziś. Tym niemniej Chińczykom przypisuje się między innymi wynalazek kompasu, jedwabiu, papieru i prochu. I chwała im za to.
W miarę regularnej żegludze w północnej części Oceanu Indyjskiego i przyległych wodach sprzyjały stałe – co do kierunku i siły – wiatry monsunowe, wiejące od grudnia do kwietnia z kierunku północno-wschodniego oraz od czerwca do października z kierunku południowo-zachodniego. Stwarzało to dobre warunki do korzystania z żagli, przy stosunkowo niewielkim zapotrzebowaniu na wioślarzy.

Już nie aż tak dobrze było w akwenach Morza Śródziemnego i Czarnego. Częste zmiany kierunków i siły wiatrów sprawiały, że najbardziej niezawodnym był napęd wiosłowy z przykutymi do wioseł galernikami. W starożytności zawieszano śródziemnomorską żeglugę pomiędzy listopadem a marcem. Szczególnie dotkliwe były wiatry z kierunków północno-wschodniego i zachodniego. Dlatego też różne odmiany galer i galeasów (z pomocniczym żaglem) długo miały tam praktyczne zastosowanie.
Zdumiewającą konstrukcją były olbrzymie galeasy Ligi Świętej, które wzięły udział w zwycięskiej bitwie nad turecką flotą pod Lepanto w 1571 roku. Miały ok. 1000 ton wyporności, 80 m długości i 10-16 m szerokości. Oprócz 3 skośnych żagli używanych przy pomyślnych wiatrach, napędzane były przez 50 wioseł o 20. metrowej długości każde. Ilość galerników wynosiła 400 (po 8 na jedno wiosło). Nad galernikami były 2 pomosty, na których umieszczono muszkieterów oraz innych żołnierzy i artylerię. Natomiast centralny pomost służył między innymi nadzorcy galerników, który w rytmie bębna nie szczędząc bata, wymuszał odpowiednie tempo wiosłowania.

Za swą ciężką pracę galernicy otrzymywali dziennie ok. 1,25 kg sucharów i wodę. W trosce o sen mieli prawo do 2 kołder na 4 osoby. Spali przykuci do ław wioślarskich, w „miejscu pracy” załatwiali też pozostałe czynności fizjologiczne. Nie myli się nigdy. W związku z tym galery i galeasy cuchnęły niemiłosiernie. Za nieposłuszeństwo obcinano delikwentom uszy lub jedną nogę. Ówczesne bitwy morskie polegały głównie na 4 elementach: ostrzale artyleryjskim, taranowaniu, abordażu oraz walce wręcz na pokładach okrętów. Warto przypomnieć, że tarany dziobowe, przeznaczone do zatapiania wrogich okrętów, istniały również podczas I wojny światowej, nie znalazły jednak praktycznego zastosowania.
Wspomniana bitwa morska pod Lepanto w 1571 roku, należała do najbardziej krwawych. Turcy dysponowali 273 galerami oraz 75 tysiącami żołnierzy i niewolników. Ligowcy mieli 208 galer, w tym 6 galeas i lepszą artylerię. Po 4 godzinach 150 tureckich galer zostało zatopionych. Zginęło 27 tys. muzułmanów, a 5 tys. dostało się do niewoli. Nie pomogło zastosowanie ówczesnej „broni biologicznej”. Tureckie katapulty i balisty miotały na okręty wroga głazy, płonące gary i dzbany z jadowitymi żmijami i skorpionami. Na próżno. Ligowcy dysponujący efektywniejszą artylerią i muszkietami stracili zaledwie 12 galer i 8 tysięcy ludzi. Obydwie strony były przekonane, że Bóg jest po ich stronie, ale okazało się, że decydujący głos miała jednak technika.
Galery miały długi żywot nawet całkiem blisko nas, tu na Bałtyku – w XVII i XVIII stuleciu. Zadecydowały o układzie sił nad tym morzem. Otóż w lipcu 1714 r. w Wojnie Północnej o dominację na Bałtyku, rosyjska flota złożona głównie z galer, pokonała znacznie nowocześniejszą flotę szwedzką, posiadającą 16 okrętów liniowych, 5 fregat i 5 galer…też.
Flota rosyjska dysponowała 98 galerami, teoretycznie bez większych szans. Jednak Rosjanom w ich dziejach nierzadko sprzyjała pogoda. Otóż w dniu bitwy morskiej w pobliżu przylądka Hangö Udde, pośród ciasnych fiordów i licznych fińskich szkierów, nie było wiatru. To pozbawiło szwedzkie okręty możliwości manewrowania.

Decydująca artyleryjska salwa burtowa, a wówczas „celowało się” całym okrętem – nie mogła być zastosowana. Za to rosyjskie galery o wielkiej przewadze liczebnej załóg -mogły bez przeszkód dokonać abordażu i po 3 godzinach zwycięsko zakończyć bitwę. Tym razem technika przegrała. Skutki tego odległego w czasie wydarzenia odczuwamy do dziś.

Literatura i źródła.

Jerzy Zaleski. Ogólna geografia transportu morskiego w zarysie. PWN W-wa 1978.
Marian Mickiewicz. Z dziejów żeglugi. Nasza Księgarnia. W-wa 1971.
Wikipedia, materiały wybrane + zdjęcia.
Trochę refleksji własnych