WARSZAWA: 18:24 | LONDYN 16:24 | NEW YORK 11:24 | TOKIO 01:24

Ziemowit Sokołowski: Tam, gdzie naprawdę zawsze było „hucznie”. Czyli o morskiej, lufowej artylerii okrętowej. Trochę zebranych faktów, na przykładzie Wielkiej Brytanii. Część 4

Dodano: 08 lip 2023, 9:32

Od II połowy XIX w. następował zmierzch epoki żagli na okrętach wojennych. Anglicy zezłomowali 151 przestarzałych okrętów, budując w ich miejsce nowocześniejsze jednostki. Zreformowano również gruntownie system szkolenia załóg. Inicjatorem tych zmian był Pierwszy Lord Morski Admiralicji, sir John Fisher.

Dominacja Wielkiej Brytanii

Największe w historii ludzkości imperium brytyjskie (35,8 mln km²), mogło zaistnieć dzięki potężnej flocie wojennej oraz handlowej. Flota handlowa utrzymywała się sama, natomiast na flotę wojenną trzeba było łożyć niemałe środki finansowe. Skąd je brać? Ano z różnych podatków, to oczywiste! Logistykę dla kolonialnych, zamorskich terytoriów, zapewniały bazy marynarki wojennej, zbudowane w newralgicznych miejscach światowego handlu morskiego. Poza bazami zlokalizowanymi na Wyspach Brytyjskich oraz na Morzu Śródziemnym, historyczne znaczenie miały bazy o nazwach: Afrikander (RPA), Jufair (Bahrain), Malabar (Bermudy), Sheba (Aden), Tamar (Hongkong) oraz Singapore. Oznaczane były skrótem HMNB (Her Myesty’s Naval Base). Bazy zabezpieczone były fortami, uzbrojonymi w działa typu okrętowego. Obowiązywała na nich dyscyplina wojskowa, podobna jak na okrętach wojennych. Bazy chroniły interesy imperium brytyjskiego. Panowała zatem swoista symbioza floty wojennej i floty handlowej. Frachtowce uprawiające handel dostarczały ponadto wszelkie niezbędne zaopatrzenie drogą morską, natomiast Royal Navy zapewniała ich bezpieczną żeglugę. Brytyjska flota zwalczała piractwo oraz od 1807 r. handel niewolnikami.
W ramach globalnej brytyjskiej polityki podstawowe znaczenie miała flota wojenna, podzielona na różne struktury organizacyjne. Obronę wód terytorialnych Zjednoczonego Królestwa oraz istotnych dla Anglii europejskich akwenów zapewniała Home Fleet (Flota Ojczysta). Podczas I Wojny Światowej była to Grand Fleet (Wielka Flota). Ponadto w różnym czasie działały wydzielone operacyjnie Atlantic Fleet oraz Mediterranean Fleet (Flota Morza Śródziemnego).
Postęp techniczny floty brytyjskiej stał się wyznacznikiem trendów rozwoju dla pozostałych państw.
Dotyczyło to również artylerii okrętowej W największym skrócie: odnosiło się to do większej masy wyrzucanych pocisków, ich zasięgu, celności, szybkostrzelności oraz systemów kierowania ogniem. Postęp w tej dziedzinie skutkował między innymi znacznym zmniejszeniem liczby dział na poszczególnych okrętach, przy ich większej efektywności. Regułą stało się umieszczanie jednej do kilku luf armatnich w opancerzonej obrotowej wieży. Zwiększało to zdecydowanie możliwy do uzyskania kąt ostrzału wrogich okrętów. Mniej efektywnym pomysłem było instalowanie dział w opancerzonych, burtowych cytadelach. W nowocześniejszych okrętach zaniechano tego rozwiązania.

Pancerniki i inne okręty brytyjskie

W lutym 1906 r. zwodowano HMS Dreadnought (Nieustraszony), o napędzie turbinowym i wyporności 21,8 tys. ton, który stał się wzorcem najpotężniejszych okrętów dla potęg morskich. Jego długość wynosiła 160 m, szerokość 25 m, zanurzenie 8,1 m. Posiadał 10 dział o kalibrze 305 mm, zamontowanych w 5 wieżach oraz 27 pojedynczych dział kalibru 76,2 mm. Przy salwie burtowej 8/10 działo głównego kalibru mogło równocześnie strzelać w jednym kierunku, czyli dwukrotnie więcej niż w pancernikach starszych typów. Ponadto okręt posiadał 5 wyrzutni torped o średnicy 457 mm. Obrotowe wieże artyleryjskie były umieszczone następująco: 1 w części dziobowej, 2 po burtach oraz 2 w części rufowej. W czasie 1 salwy wystrzeliwano blisko 3 tony pocisków. W ciągu 8 minut okręt wyrzucał o 75% więcej ich masy niż poprzednie porównywalne co do wielkości okręty. Wieże i pomost bojowy osłaniał pancerz o grubości 279 mm, pancerz burtowy – grubość do 279 mm, trzy pokłady pancerne o grubościach odpowiednio: 102, 70 i 17 mm. Kadłub zabezpieczony był ponadto grodziami wodoszczelnymi. Napędzany był przez 4 turbiny parowe typu Parsonsa o mocy 17 MW, napędzające 4 śruby. Maksymalna prędkość 21 węzłów (39 km/h). Był to najszybszy pancernik tego okresu. Parę dostarczało 18 kotłów trójpaleniskowych, opalanych węglem oraz olejem opałowym. Załoga liczyła 773 osoby. Zasięg tego pancernika wynosił 6620 Mm (12 260 km) przy prędkości 10 w (19 km/h) i 4910 Mm (9 090 km) przy prędkości 18,4 w (34 km/h). Był to jeden z pierwszych okrętów, na którym zastosowano elektryczne instrumenty do przekazywania danych, umożliwiających scentralizowane kierowanie ogniem artyleryjskim. Charakterystycznym elementem architektury tego rodzaju okrętów były wysokie wieże obserwacyjne, z których przekazywano dane co do odległości i kierunków poruszania się wrogich okrętów. Stamtąd składano również meldunki odnośnie skuteczności własnych pocisków. HMS Dreadnought odznaczył się między innymi tym, że w marcu 1915 r. zatopił przez staranowanie niemiecki okręt podwodny U-29. Nic takiego nie przydarzyło się żadnemu innemu pancernikowi.

Stopniowe przemiany w budownictwie artyleryjskich pełnomorskich okrętów nawodnych doprowadziły do wyodrębnienia odmiennych typów, zróżnicowanych pod względem uzbrojenia, opancerzenia i prędkości. Okręty liniowe (pancerniki) wyróżniały się największymi kalibrami dział oraz najsolidniejszym opancerzeniem. Stosownie do tego ich wymiary, moc silników i wyporność były największe. Bardziej uniwersalne krążowniki o skromniejszych wymiarach i kalibrach artylerii głównej, były z reguły mniej opancerzone, dysponowały jednak większą prędkością. Najliczniejszą zbiorowością pełnomorskich okrętów nawodnych były znacznie mniejsze, o najsłabszej artylerii i pozbawione pancerza torpedowce oraz kontrtorpedowce (niszczyciele). Ich atutem była największa prędkość. Ten walor sprawdzał się jednak tylko przy spokojnym morzu. Niszczyciele wyróżniały się smukłością kadłuba – ich stosunek długości do szerokości wynosił ok 10/1. Poza artylerią podstawową oraz wyrzutniami torped, wymienione okręty posiadały również działka przeciwlotnicze i ciężkie karabiny maszynowe. Przeciwko okrętom podwodnym, będącym w zanurzeniu, stosowano bomby głębinowe oraz wyrzutnie granatów głębinowych.
Aż do wybuchu I Wojny Światowej brytyjska flota wojenna nie miała godnych siebie przeciwników. Już samo jej istnienie (fleet in being) zniechęcało ewentualnych potencjalnych agresorów. Pełnomorskie okręty wojenne (pancerniki i krążowniki) były raczej oszczędnie używane, poza pokojowym wizytowaniem zagranicznych portów oraz nieodzownymi manewrami, koniecznymi dla szkolenia załóg.

Kanonierki i inne mniejsze jednostki

W okresie rozwiniętego kolonializmu (na przełomie XIX i XX wieku) najbardziej aktywne były znacznie mniejsze od wcześniej wymienionych okrętów, a działające w strefie przybrzeżnej i na rzekach kanonierki. W służbie kolonialnej operowały głównie w Azji Wschodniej i Afryce. Typ tych bardzo zróżnicowanych okrętów wywodzi się od słowa cannon (armata). Pełniły służbę patrolową, dozorową obrony wybrzeża, stawiania min. Były to jednostki o małym zanurzeniu. Dzięki temu mogły operować na płytkowodnych akwenach, niedostępnych dla okrętów pełnomorskich. Ich wyporność wynosiła od kilkudziesięciu do ok. 1,5 tys. ton. Główne uzbrojenie największych kanonierek stanowiło 2-4 dział o kalibrze 75-130 mm. Zdarzały się również kanonierki uzbrojone w pojedyncze działo o znacznie większym kalibrze 245 -305 mm., zamontowane w części dziobowej. Z uwagi na wielką masę i obawę utraty stateczności, takie działo było zamocowane nieruchomo w części dziobowej (celowało się całym okrętem). Ich pierwowzorem były brytyjskie kanonierki, zaprojektowane przez George Rendela. Zasięg działa zależał od kąta uniesienia lufy i wielkości ładunku prochu. W późniejszym czasie tego typu okręty, lecz z działem umieszczonym w obrotowej wieży, nazywano monitorami. Niektóre kanonierki posiadały wyrzutnie torpedowe, a wszystkie wyposażone były w karabiny maszynowe i broń strzelecką. Załogi liczyły po kilkadziesiąt osób. Praktyczne stosowanie tej bardzo zróżnicowanej klasy okrętów przez państwa kolonialne nazywano eufemistycznie „dyplomacją kanonierek”.
W okresie przedwojennym również w polskiej Flotylli Rzecznej Marynarki Wojennej, stacjonującej w Pińsku, na stanie było m.in.6 monitorów rzecznych: ORP Horodyszcze, Kraków, Toruń, Wilno, Warszawa i Pińsk. Flotylla operowała na śródlądziu w dorzeczach Prypeci i Piny.
Do 1939 r. Polska posiadała również 2 małe kanonierki morskie, zakupione w Finlandii, o wyporności standardowej po 350 t. Posiadały po 2 działa o kalibrze 75 mm, 2 nkm Hotchkiss 13,2 mm, 2 km Maxim. Ich nazwy to: ORP Komendant Piłsudski i ORP Generał Haller. Ostatni z wymienionych miał wymiary: L 50,04 m, B 6,92 m, T 3,05 m. Napęd 2 śrub zapewniały 2 maszyny parowe potrójnego rozprężania o mocy łącznej 1150 KM, zasilane przez 2 kotły wodnorurkowe. V max 14,5 w.

Okres międzywojenny

Wypada przypomnieć, że standardowa prędkość frachtowców morskich w okresie międzywojennym wynosiła 10-12 węzłów. Znacznie szybsze były statki pasażerskie (ok. 20 węzłów).
Natomiast we flotach wojennych prędkość około 30 węzłów osiągały tylko nieliczne pancerniki, a znacznie częściej krążowniki. Najszybszymi pełnomorskimi okrętami były niszczyciele z prędkościami w przedziale 34-38 węzłów. Te prędkości maksymalne możliwe były do uzyskania tylko przy spokojnym morzu i przy znacznym zużyciu paliwa. Okręty tych klas napędzane były turbinami parowymi o kotłach opalanych olejem opałowym. Moc turbin napędzających po 4 wały śrubowe na wielkich okrętach znacznie przekraczała 100 tys. KM, a na niszczycielach (2 śruby) ok. 50 tys. KM. Największą prędkość, do ok. 40 węzłów, rozwijały ścigacze (napęd silniki spalinowe), uzbrojone w torpedy i karabiny maszynowe. Miały niewielką wyporność rzędu kilkudziesięciu ton i były używane w akwenach przybrzeżnych.
Brytyjska Royal Navy była niekwestionowanym liderem w dziedzinie sił morskich aż do wybuchu II Wojny Światowej. W okresie tej wojny – a zwłaszcza po jej zakończeniu, na pierwszy plan stopniowo wysuwały się floty wojenne USA i ZSRR.

Zróżnicowanie artylerii okrętowej

Do czasu zakończenia II Wojny Światowej podstawowym uzbrojeniem nawodnych okrętów pozostawała nadal artyleria. Brytyjskie pancerniki wodowane w latach 1913-1918 jako główną artylerię posiadały 6-9 dział o kalibrze 381 mm. Miały je HMS Queen Elisabeth, Revenge, Renown, Hood, i Vanguard. Masa pojedynczego działa wynosiła 98,6 t, masa pocisku 879 kg, zasięg 32,5 km przy kącie podniesienia lufy 32°. Średnia artyleria bazowała na 12-20 działach najczęściej o kalibrze 152 mm. Ponadto uzbrojone były w około 30 działek i maszynowych karabinów przeciwlotniczych. Niektóre pancerniki posiadały dodatkowo wyrzutnie torpedowe. HMS Nelson i Rodney miały ich po 4 (średnica 600 mm), HMS Hood – 6 (533 mm), HMS Repulse i HMS Renown po 8 (533 mm). Nowocześniejsze pancerniki wyposażone były ponadto w katapulty, wyrzucające w powietrze zwiadowcze wodnosamoloty. Po wykonaniu zadania samoloty wodowały i następnie podnoszone były na pokład przy użyciu dźwigu okrętowego.
Na HMS Nelson i HMS Rodney zainstalowano cięższe armaty o kalibrze 406 mm, o lufie długości 20 m, ważącej 130 ton. Trzy wieże armatnie, po 3 lufy każda, zbudowane zostały w dziobowej części okrętów. Masa pocisku wynosiła 923 i 1077 kg. Zasięg pocisku cięższego wynosił 35 km przy kącie podniesienia lufy 40°. Zasięg pocisku lżejszego osiągał 41 km, przy kącie podniesienia lufy 30°. Wieża pancerna z trzema takimi armatami miała masę 1300 ton, odpowiadającą wyporności średniego niszczyciela. Ponad pokładem widoczne były jedynie pancerne kopuły i lufy armatnie. Reszta urządzeń znajdowała się głęboko wewnątrz okrętu. Szybkostrzelność do 2 strzałów na minutę. Siła przebijania na odległości 20 km wynosiła ok. 350 mm pancerza.
Japoński pancernik Nagato, o wyporności 46,4 tys. ton, został zbudowany w 1920 r. Jego artyleria główna była imponująca, miała 8 dział kalibru 410 mm. Ciężar działa wraz zamkiem wynosił 101,6 ton. Przed kolejnym odpaleniem należało sprowadzić lufę do poziomu, następnie przy użyciu podajników wprowadzić najpierw pocisk, później ładunek miotający, następnie zaryglować zamek śrubowy. Żywotność lufy wynosiła 250-300 strzałów. Przy kącie podniesienia lufy 43° i ładunku miotającym (zawartym w 4 workach) łącznie 224 kg, 1-no tonowy pocisk pancerny miał zasięg 38,7 km. Ciśnienie gazów ładunku miotającego było rzędu 30 kg/1 mm². Zatem sumaryczna siła parcia działająca na tylną część pocisku wynosiła ok. 3,9 tysiąca ton.

Działa ciężkich krążowników o kalibrze 203 mm miały podobny zasięg, lecz strzelały znacznie lżejszymi pociskami (ok. 120 kg). Na odległości 20 km przebijały pancerz o 80 mm grubości. Działa kalibru 152 mm na tej samej odległości przebijały pancerz o grubości ok. 60 mm.
Niszczyciele posiadały najczęściej działa o kalibrze 120 mm., niekiedy więcej. Ich zasięg wynosił ok 20 km. Jednak pociski o masie 22 kg na tym dystansie, nie mogły przebić nawet nieopancerzonej blachy o grubości 20 mm. Znacznie bardziej skuteczne były na mniejszych dystansach.
Artyleria przeciwlotnicza średniego kalibru bazowała na działach o kalibrze 76-127 mm o donośności pionowej 6-8 km i szybkostrzelności 12-30 pocisków na minutę. Przeciwko samolotom atakującym z małej wysokości stosowano działka automatyczne kalibru 37-40 mm o szybkostrzelności 120-200 strzałów na minutę przy pułapie do 2,5 km. Skuteczną bronią przy pułapie do 1,5 km były ciężkie karabiny maszynowe kalibru 13 mm, wyrzucające do 500 pocisków na minutę.
Zasięg dział jest proporcjonalny do kalibru oraz wielkości ładunku miotającego pociski i jego masy. Jest nadto zależny od prędkości początkowej pocisku i kąta pochylenia lufy. Natomiast zdolność przebicia jest wprost proporcjonalna do kwadratu prędkości pocisku. Efekt strzelania zależy głównie od precyzji kierowania ogniem oraz szybkostrzelności. Prędkość początkowa pocisku wyrażana w m/s jest zróżnicowana w zależności od kalibru, wielkości ładunku miotającego, ciśnienia i temperatury powietrza. Na przykład w odniesieniu do kalibru armat niemieckich w przedziale 280- 406 mm wynosiła ona 810-890 m/sek. W porównaniu z prędkością dźwięku określonego tzw. „Liczbą Macha” (M1), w temperaturze powietrza 15°C (340 m/s) wynosiła ona 2,4 – 2,6 tej prędkości. Zatem nadlatujących pocisków nie można było usłyszeć. Zamiast tego każda załoga niewątpliwie słyszała huk i odczuwała wibracje od strzałów wywołanych przez własne armaty. Natomiast niektórzy marynarze, służący na wieżach obserwacyjnych okrętów brytyjskich w Bitwie Jutlandzkiej twierdzili, że wrogie pociski można było nawet zobaczyć wówczas, gdy były już dostatecznie blisko. Przy prędkości 810 m/s czas lotu pocisków na dystansach 5, 10, 20 km, wynosił (w przybliżeniu) odpowiednio ok. 6, 12 i 25 sekund. Trafienie w cel było widoczne jako powiększający się pomarańczowy płomień i kłęby czarnego dymu. Natomiast pociski, które na końcu swej trajektorii wpadały do morza, tworzyły gigantyczne kolumny wody o wysokości od kilkunastu do kilkudziesięciu metrów. Utrzymywały się w powietrzu przez kilka sekund. Była to zarazem wskazówka, jak należy skorygować ogień przed następną salwą. Niekiedy pociski rykoszetowały po zetknięciu się z powierzchnią wody. Kozłowały wówczas w powietrzu, czasem na bardzo znacznej wysokości. Niektóre pociski, wskutek wad konstrukcyjnych, nie eksplodowały po dotarciu do celu. Wywoływały wówczas tylko lokalne zniszczenia. Czasami takie niewybuchy znajdowano w różnych miejscach atakowanego okrętu.

THE ROYAL NAVY DURING THE SECOND WORLD WAR (A 9284) HMS NELSON fires her 16 inch guns during gunnery trials and exercises after her repair. Copyright: ? IWM. Original Source: http://www.iwm.org.uk/collections/item/object/205119508

Największe szkody wyrządzały pociski zwłaszcza dużych kalibrów, które po przebiciu pancerza eksplodowały wewnątrz okrętów. Wybuch w komorze amunicyjnej powodował gigantyczną eksplozję i szybkie zatonięcie nawet największych jednostek. Nieco mniejsze skutki powodowały eksplozje w jednej z kilku kotłowni lub maszynowni. Okręt tracił wówczas na prędkości, lecz zazwyczaj nadal mógł walczyć. Jednak trafienie w kotły lub turbiny napędowe skutkowało wtórną eksplozją przegrzanej pary pod wielkim ciśnieniem oraz odłamków z pracujących na wysokich obrotach turbin. Trafienie w wieżę artyleryjską eliminowało z walki jedną lub kilka armat. Przebicie pancerza w innych miejscach wywoływało mniej lub bardziej gwałtowne pożary wewnątrz okrętów. Załogi musiały w tych warunkach sprawnie naprawiać uszkodzone rurociągi, kable energetyczne, różne instalacje oraz uszczelniać przebicia kadłuba. Wyziewy toksycznych spalin zmuszały do pracy w maskach przeciwgazowych. Ekipy strażaków i medyków w czasie walki miały pełne ręce roboty. Mimo ich wysiłków, każde takie zdarzenie wiązało się z licznymi ofiarami wśród załóg okrętów. Wypada wspomnieć, że na okrętach wojennych zaokrętowani byli również kilkunastoletni kadeci.
Poza wspomnianymi wcześniej działami kalibrów 406, 381, 203 i 152 mm, na brytyjskich pancernikach w różnym czasie znajdowały się także liczne działa o innych kalibrach. Ze skonstruowanych w latach 1912 -1941 dział wypada wymienić armaty o kalibrach 356, 140, 133, 120, 114, 102, 40 i 20 mm. W starszych pancernikach średnia artyleria umieszczona bywała w kazamatach, umieszczonych w burtach okrętu. Nie było to dobre rozwiązanie, ponieważ kąt strzelania był bardzo ograniczony, a nawet umiarkowane fale uniemożliwiały ich użycie.
Ciężkie krążowniki dysponowały zazwyczaj główną artylerią o kalibrze około 203 mm, lekkie działami 152 i 133 mm, lotniskowce 152 i 140 mm, Niszczyciele, korwety, stawiacze min i trałowce działami o kalibrach 102 i 120 mm, z tym, że u niszczycieli przeważały działa o kalibrze 120 mm lub nieco większym. Oprócz tego wszystkie okręty wyposażone były w przeciwlotnicze działka 20-40 mm, oraz ciężkie karabiny maszynowe. Natomiast okręty podwodne, oprócz torped, wyposażane były w pojedyncze działa kalibrów 76 i 120 mm oraz ciężkie karabiny maszynowe.
Oprócz klasycznych krążowników w dyspozycji Royal Navy były również tzw. krążowniki pomocnicze, czyli uzbrojone statki cywilne. Z reguły były to adaptowane statki pasażerskie, rozwijające dosyć znaczne prędkości. W ogólnej liczbie 22 tego rodzaju jednostek, ich pojemności wynosiły od 6,9 tys. BRT do 35,7 tys. BRT. Prędkości od 14 do 23 węzłów. W czasie działań wojennych 14 krążowników pomocniczych uległo zniszczeniu. Pozostałe miały pojemność od 10 do 20 tys. BRT i rozwijały prędkości od 14 do 21 węzłów. Były uzbrojone w 4-8 dział o kalibrze 152 mm, 2-4 dział przeciwlotniczych o kalibrze 102 mm oraz ciężkie karabiny maszynowe. Krążowniki pomocnicze nie przedstawiały znaczącej wartości bojowej w działaniach ofensywnych. Były natomiast niezastąpione w transportach wojsk lądowych wraz z ich wyposażeniem w operacjach desantowych oraz jako wzmocnienie osłony frachtowców w konwojach transportujących broń i zaopatrzenie niezbędne do prowadzenia wojny.

Artyleria lufowa w armiach wojsk lądowych operowała z reguły działami o znacznie mniejszym kalibrze niż artyleria okrętowa. Tym niemniej wypada przytoczyć przykłady konstrukcji naprawdę wyjątkowych. Takim przykładem był amerykański moździerz o mylącej nazwie Little David (Mały Dawid) o kalibrze 914 mm, wyprodukowany w latach 1944-45. Gdy do tego „malucha” załadowano 160 kg prochu bezdymnego i pocisk o masie 1,86 tony, to ten ostatni leciał na odległość 8,7 km. Jednak głównym jego zadaniem było wystrzeliwanie w górę bomb lotniczych dla ich przetestowania. Było to znacznie tańsze, niż gdyby je zrzucano z samolotów.
Nieco mniejszy kaliber 802 mm miało skonstruowane w 1942 r. przez Niemców najcięższe działo kolejowe o nazwie Schweer Gustav (Ciężki Gustaw), a przez żołnierzy nazywane imieniem Dora. Jego masa wraz zespołem platform kolejowych wynosiła 1350 t (tyle, co cały niszczyciel). Masa pocisków 4,8 i 7,1 tony. Zasięg 47-50 km. Obsługa 500 artylerzystów plus 4,5 tysiąca obrony przeciwlotniczej i policji. Przebijalność pocisku to: stalowy pancerz grubości 1 m, żelbet 8 m, ziemia 32 m.
Natomiast zupełnie wyjątkową konstrukcją były niemieckie, lufowe wyrzutnie pocisków dalekiego zasięgu, znane jako V 3. Resztki takiej wyrzutni można oglądać w Zalesiu na wyspie Wolin. Kaliber wynoszący 150 mm nie był zbyt imponujący, za to długość lufy równa 120 m, owszem. Dlatego musiano zastosować dodatkowe ładunki miotające, napędzające pocisk wzdłuż lufy. Prędkość początkowa 1,5 tys. m/s. W rezultacie pocisk o masie 140 kg osiągał donośność ok. 165 km.

Zakończenie

Powyżej, w głównym wątku, przedstawione zostały niektóre osiągnięcia techniczne artylerii floty brytyjskiej. Tym niemniej rozwiązania w tej dziedzinie w innych państwach również zasługują na uwagę. Dotyczy to zwłaszcza pancerników francuskich, włoskich i amerykańskich. A szczególny podziw w swoim czasie budziły japońskie super pancerniki Yamato i Musashi, posiadające działa artylerii głównej o rekordowym kalibrze 460 mm. Jeżeli czas na to pozwoli, zostaną one zaprezentowane osobno.

Literatura i źródła

Wojna Morska 1939 -1945. Jerzy Pertek, Witold Supiński. Wydawnictwo Poznańskie 1959.
Die Britische Kriegsflotte. Gerhard Hōflich.Verlag von E.S. Mittler & Sohn, Berlin 1943.
Bitwa Jutlandzka. Zbigniew Flisowski. Wydawnictwo Morskie Gdańsk 1981.
Konwoje Arktyczne 1941-1945. Richard Woodman. Dom Wydawniczy Bellona. Warszawa 2002.